Kilkanaście dni temu Tyronn Lue ustąpił ze stanowiska szkoleniowca Cleveland Cavaliers. - Po wielu rozmowach z naszymi lekarzami i generalnym menadżerem stwierdziliśmy, że najlepsze dla zespołu i dla mnie będzie, jeśli na jakiś czas wycofam się z prowadzenia drużyny - stwierdził 40-latek, którego przerwa trwa od 19 marca.
Nowe wiadomości, które napływają od ESPN mówią, że Lue jest już dużo bliższy powrotu do prowadzenia Kawalerzystów. W piątkowym meczu, w którym zmierzą się oni na własnym terenie z New Orleans Pelicans, ma on pełnić funkcję "obserwatora" poczynań swoich podopiecznych.
Lue borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi (bóle w klatce piersiowej, kaszel z krwią, brak snu), w związku z czym pozostawał z dala od Cavaliers przez okres ostatnich kilkunastu dni. W tym czasie - aby dojść do zdrowia - regularnie ćwiczył i zmienił nawyki żywieniowe. Bez niego na ławce, LeBron James i spółka spisywali się jednak bez zarzutu i przegrali zaledwie raz, ulegając Miami Heat.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Brat Arkadiusza Milika: Chciałbym, żeby Arek się przełamał