PGE Turów wciąż z szansami na play-offy. "Wiele osób już nas skreśliło, łącznie z mediami"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michael Claxton
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michael Claxton

Wygraną (83:80) z Rosą Radom drużyna PGE Turowa Zgorzelec przedłużyła szanse na znalezienie się w fazie play-off. Przed podopiecznymi Michaela Claxtona mecze prawdy z zespołami z dwóch przeciwległych biegunów - ze Stelmetem i z Legią.

Jedynie zwycięstwo w spotkaniu 27. kolejki Energa Basket Ligi z Rosą Radom przedłużało nadzieje PGE Turowa Zgorzelec na miejsce w pierwszej "ósemce" tabeli, a tym samym udział w fazie play-off.

Drużyna z przygranicznego miasta ten warunek spełniła, wygrywając 83:80. - To był trudny mecz, Rosa jest bardzo silną drużyną. Przygotowywaliśmy się więc sumiennie do tego spotkania. Jestem dumny z mojego zespołu, ponieważ rozpoczął czwartą kwartę z sześcioma punktami straty, a mimo to był bardzo skupiony, zachował koncentrację i zmniejszył dystans. Mieliśmy w swoich szeregach kilku graczy, którzy zrobili różnicę. To Cameron Ayers, który trafiał kluczowe rzuty w czwartej kwarcie. Ponadto chcę wyróżnić Jakuba Patokę, który wchodził z ławki - komentuje Michael Claxton.

Cameron Ayers był najlepszym strzelcem gospodarzy - zapisał na swoim koncie 21 punktów przez 34 minuty spędzone na parkiecie. Ponadto miał cztery zbiórki, trzy asysty i trzy przechwyty. Dwa "oczka" mniej zdobył Jakub Patoka, dokładając do swojego dorobku pięć zbiórek.

Po triumfie z Rosą, PGE Turów zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli z bilansem 16-14. TBV Start Lublin, mający 15 zwycięstw i 13 porażek, wyprzedzający bezpośrednio zgorzelczan, ma do rozegrania dwa zaległe mecze. Ósmy w zestawieniu Trefl Sopot legitymuje się bilansem 16-13, mając jedno zaległe spotkanie. - Walczymy "o życie", o to, aby podtrzymać szanse na play-offy. Każdy w tej lidze postawił już na nas krzyżyk, przede wszystkim media, które zaczęły ferować wyroki jeszcze przed końcem rundy, a nie patrzą na liczby, na tabelę. My jednak nadal wierzymy. Następny tydzień będzie dla nas jeszcze trudniejszy, ale jestem dumny z tej drużyny i z jej determinacji - podkreśla Claxton.

Przed PGE Turowem mecze prawdy - w najbliższą sobotę podejmie Stelmet Eneę BC Zielona Góra, a tydzień później, również przed własną publicznością, spotka się z Legią Warszawa. Mistrzowie Polski przyjadą do Zgorzelca po maratonie w postaci trzech pojedynków w ciągu pięciu dni. Podopieczni Claxtona mogą więc wykorzystać ogromne zmęczenie rywali, które na pewno da się we znaki. Z kolei najsłabsza w lidze drużyna ze stolicy walczy o nic.

ZOBACZ WIDEO Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jednak nawet w przypadku zwycięstw w obu starciach, zgorzelczanie mogą nie być pewni udziału w play-offach. Korzystnie dla nich muszą bowiem ułożyć się wyniki innych spotkań. Claxton nadal wierzy w szczęśliwe zakończenie, prosząc sympatyków zespołu o doping podczas dwóch ostatnich meczów rundy zasadniczej. - Chcę podziękować kibicom, którzy nadal nas wspierają. Oni wiedzą, że się nie poddamy. Będziemy potrzebowali tego wsparcia także w kolejnych meczach - zaznacza szkoleniowiec.

Komentarze (1)
Gabriel G
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Trener ma pretensję, że wielu w tym media postawiły na Turowie krzyżyk. Otóż informuję trenera, że tak sie działo bo druzyna przez niego prowadzona grała padake. Ton rozżalenia wyczuwany w tej Czytaj całość