Są to świetne wieści dla kibiców Oklahomy City Thunder. Zespół ten - w zasadzie rzutem na taśmę, pokonując w ostatnią noc sezonu zasadniczego Miami Heat - zapewnił sobie przewagę parkietu w pierwszej rundzie fazy play-off, ale niestety stracił też Coreya Brewera.
32-letni zawodnik dołączył do ekipy "Grzmotu" na początku marca i z miejsca stał się etatowym graczem wyjściowego składu, okazując się tym, czego Thunder poszukiwali i oczekiwali. Od momentu kontuzji Andre Robersona mieli oni bowiem spore problemy w defensywie przy kryciu najlepszych strzelców rywali, gdyż 26-latek uchodzi za jednego z najlepszych w lidze speców od obrony. Brewer dziurę po nim załatał perfekcyjnie.
Gdyby tego było mało, dużo dodaje od siebie także na atakowanej stronie parkietu. W 18 meczach dla ekipy z Oklahomy, zdobywał średnio po 12,7 punktu, 4,3 zbiórki i aż 2,7 przechwytu. Udowodnił, że doskonale odnalazł się w systemie gry Billy'ego Donovana. Nic zatem dziwnego, że po starciu z Mario Chalmersem z Heat, po którym nie był w stanie kontynuować gry, wielu w głowach miało najczarniejszy ze scenariuszy.
Na szczęście, jak doniósł Shams Charania z Yahoo Sports, skręcenie kolana nie jest na tyle groźne, na jakie mogło wyglądać i nie powinno przeszkodzić Brewerowi w powrocie do drużyny już na pierwszy mecz play-offów. A jego rola w starciach z Jazzmanami może okazać się nie do przecenienia, gdyż jednym z jego zadań będzie zapewne ograniczenie ofensywnych poczynań lidera rywali, rewelacyjnego rookie - Donovana Mitchella.
ZOBACZ WIDEO Przed play-off Barcelona wrzuca wyższy bieg