Przypomnijmy, że w I rundzie Utah Jazz mierzyli się z Oklahoma City Thunder. I choć nie była to największa sensacja tego etapu rozgrywek, to jednak wygrana Jazzmanów w stosunku 4-2 była uznawana za pewną niespodziankę. Nie byłoby jej jednak, gdyby nie bardzo dobra dyspozycja Ricky'ego Rubio.
Hiszpan okazał się być w doskonałej dyspozycji, średnio notując 14 punktów oraz po 7,3 zbiórki i 7 asyst. Warto w tym miejscu dodać, że dla niego seria z OKC była debiutem w fazie play-off. Niestety, w ostatnim meczu rywalizacji, i to już w pierwszej kwarcie, 27-latek doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na pewien czas. Pierwotnie mówiło się o około 2 tygodniach przerwy.
Czas ten jednak powoli dobiega końca, a że Hiszpan dość dobrze zareagował na rehabilitację, może zagrać już w meczu nr 4 półfinałowej rywalizacji w Konferencji Zachodniej z Houston Rockets. Jeśli byłby w stanie dawać tyle, ile przeciwko Thunder, byłby prawdziwym handicapem dla Jazz i to w obronie. To dość zaskakujące, zważywszy na jego braki w tym elemencie, ale fakty są takie, że zespół z Salt Lake City był przeciwko OKC zdecydowanie lepszy w defensywie, kiedy na parkiecie przebywał właśnie Rubio.
Wobec absencji podstawowego rozgrywającego, trener Jazz Quin Snyder, zmuszony był do korzystania z lidera swojego zespołu, czyli Donovana Mitchella, jako jedynki. To z kolei odbierało mu atuty typowej strzelby i wyraźnie odbiło się na skuteczności jego rzutów. Powrót Rubio przywróciłby zatem 51-letniemu szkoleniowcowi pole manewru, które miał w trakcie trwania I rundy. A to ważne, gdyż następny mecz może okazać się nawet kluczowy dla losów serii, gdyby Jazzmanom znów powinęła się noga. W rywalizacji do czterech wygranych prowadzą bowiem Rockets, 2-1.
ZOBACZ WIDEO Potężna bomba Milika i Polak o krok od gola. Napoli nie pokonało Torino [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]