Andrej Urlep: Dogrywka nie miała prawa się wydarzyć
Świetny mecz, wielkie emocje i rozstrzygnięcie dopiero w doliczonym czasie gry. To wszystko działo się w meczu Stelmetu Enei BC z Anwilem (107:104). - Dogrywka nie miała prawa się wydarzyć - mówi Andrej Urlep.- Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz, a Anwil rzuci na niego wszystko. Spotkanie układało się w kratkę - raz grali dobrze rywale, raz my. To, co zrobiliśmy źle, to zbyt wiele zbiórek Anwilu w ataku, popełniliśmy też za dużo strat, szczególnie w drugiej połowie. Poza tym, gdy na 14 sekund przed końcem prowadzi się różnicą sześciu punktów, to nie ma prawa zdarzyć się dogrywka, a Anwil doprowadził do niej przez nasze błędy. Bardzo się cieszymy, że prowadzimy w serii 2:1, ale wiemy, że to jeszcze nie jest koniec. Zrobimy wszystko, by w piątek zakończyć serię - mówi Andrej Urlep, trener mistrzów Polski.
Po trzech minutach dogrywki zielonogórzanie przegrywali różnicą sześciu oczek. Wówczas, głównie za sprawą niesamowitego Jamesa Florence'a, Stelmet Enea BC odrobił straty i wyrwał zwycięstwo Anwilowi. - To był wymagający mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Mieliśmy problemy z ofensywnymi zbiórkami rywala i na pewno ten element w kolejnym spotkaniu musimy poprawić. W dogrywce, gdy Anwil zbudował przewagę, nie spuściliśmy głów, walczyliśmy do końca. Gratulacje dla mojego zespołu za bardzo ważne zwycięstwo - komentuje Boris Savović, zawodnik zielonogórskiej drużyny.
Anwil przegrał trzeci mecz półfinałowy, ale pokazał, że stać go nawet na zwycięstwo w domowej hali Stelmetu Enei BC. - To był prawdziwy mecz play-off. Walczyliśmy do końca, udało nam się doprowadzić do dogrywki. Ją rozpoczęliśmy przyzwoicie, natomiast w końcówce zabrało zimnej głowy. To przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Stelmetu. Przez większość meczu realizowaliśmy to, co chcieliśmy, ale liczy się ostateczny wynik. Przegraliśmy. Na piątkowe spotkanie musimy wyjść jeszcze bardziej zmobilizowani i skoncentrowani. Myślę, że da porażka doda nam wiary i zmobilizuje moich zawodników na piątkowy mecz - uważa Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.
Czwarte spotkanie półfinałowe zostanie rozegrane w najbliższy piątek, ponownie w Zielonej Górze. Anwil musi je wygrać, by przedłużyć szanse na awans do wielkiego finału Energa Basket Ligi. - Przede wszystkim chciałbym pogratulować swojej drużynie, bo zagraliśmy naprawdę bardzo fajne zawody. Każdy zostawił na parkiecie bardzo dużo serca, pokazaliśmy wolę walki. Każdy wylał z siebie siódme poty. Pod koniec zabrakło nam chłodnej głowy, mieliśmy mecz praktycznie na widelcu. Mogę zapewnić, że w kolejnym pojedynku damy z siebie jeszcze więcej i odbijemy zwycięstwo - dodaje Michał Nowakowski, koszykarz włocławskiego zespołu.
Autor na Twitterze: Obserwuj @Daw_Borek
ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w meczu Levante - Barcelona. Dziewięć bramek i porażka mistrza Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
-
Pan wszystkich Panów Zgłoś komentarz
Stelmet,zielonogórzanie moi drodzy, w piątek NIE BRAĆ JEŃCÓW! -
WOP Zgłoś komentarz
Dokładnie jak Henryk napisał. Szkoda, ponieważ mamy przedwczesny finał... -
Henryk Zgłoś komentarz
poziomu reprezentacyjnej koszykówki w Polsce. -
AntyKob Zgłoś komentarz
"Przez większość meczu realizowaliśmy to, co chcieliśmy" - jeśli tak twierdzisz trenerze, to nie rozumiem skąd ta porażka. Moja głowa, chyba jednak za mała , aby to pojąć. -
ws21 Zgłoś komentarz
To już recydywa. Z Rosą tez dogrywki być nie powinno. Zespół nie potrafi zachować kilkanaście sekund zimnej głowy. Na szczęście skończyło się pomyślnie. -
kry Zgłoś komentarz
Stelmet w piątek z pełną koncentracją na 150% i zimne głowy.....dzięki z wczorajszy bardzo trudny mecz! Stać WAS na finał !!!