Andrej Urlep: Dogrywka nie miała prawa się wydarzyć

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Michał Nowakowski i Boris Savović
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Michał Nowakowski i Boris Savović

Świetny mecz, wielkie emocje i rozstrzygnięcie dopiero w doliczonym czasie gry. To wszystko działo się w meczu Stelmetu Enei BC z Anwilem (107:104). - Dogrywka nie miała prawa się wydarzyć - mówi Andrej Urlep.

Wydawało się, że gdy na 23 sekundy przed końcowym gwizdkiem Stelmet Enea BC Zielona Góra wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie, mistrzowie Polski nie pozwolą już Anwilowi Włocławek na zbyt wiele. Tymczasem Rottweilery wyszarpały dogrywkę, a w niej do ostatnich sekund walczyły o triumf w CRS.

- Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz, a Anwil rzuci na niego wszystko. Spotkanie układało się w kratkę - raz grali dobrze rywale, raz my. To, co zrobiliśmy źle, to zbyt wiele zbiórek Anwilu w ataku, popełniliśmy też za dużo strat, szczególnie w drugiej połowie. Poza tym, gdy na 14 sekund przed końcem prowadzi się różnicą sześciu punktów, to nie ma prawa zdarzyć się dogrywka, a Anwil doprowadził do niej przez nasze błędy. Bardzo się cieszymy, że prowadzimy w serii 2:1, ale wiemy, że to jeszcze nie jest koniec. Zrobimy wszystko, by w piątek zakończyć serię - mówi Andrej Urlep, trener mistrzów Polski.

Po trzech minutach dogrywki zielonogórzanie przegrywali różnicą sześciu oczek. Wówczas, głównie za sprawą niesamowitego Jamesa Florence'a, Stelmet Enea BC odrobił straty i wyrwał zwycięstwo Anwilowi. - To był wymagający mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Mieliśmy problemy z ofensywnymi zbiórkami rywala i na pewno ten element w kolejnym spotkaniu musimy poprawić. W dogrywce, gdy Anwil zbudował przewagę, nie spuściliśmy głów, walczyliśmy do końca. Gratulacje dla mojego zespołu za bardzo ważne zwycięstwo - komentuje Boris Savović, zawodnik zielonogórskiej drużyny.

Anwil przegrał trzeci mecz półfinałowy, ale pokazał, że stać go nawet na zwycięstwo w domowej hali Stelmetu Enei BC. - To był prawdziwy mecz play-off. Walczyliśmy do końca, udało nam się doprowadzić do dogrywki. Ją rozpoczęliśmy przyzwoicie, natomiast w końcówce zabrało zimnej głowy. To przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Stelmetu. Przez większość meczu realizowaliśmy to, co chcieliśmy, ale liczy się ostateczny wynik. Przegraliśmy. Na piątkowe spotkanie musimy wyjść jeszcze bardziej zmobilizowani i skoncentrowani. Myślę, że da porażka doda nam wiary i zmobilizuje moich zawodników na piątkowy mecz - uważa Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.

Czwarte spotkanie półfinałowe zostanie rozegrane w najbliższy piątek, ponownie w Zielonej Górze. Anwil musi je wygrać, by przedłużyć szanse na awans do wielkiego finału Energa Basket Ligi. - Przede wszystkim chciałbym pogratulować swojej drużynie, bo zagraliśmy naprawdę bardzo fajne zawody. Każdy zostawił na parkiecie bardzo dużo serca, pokazaliśmy wolę walki. Każdy wylał z siebie siódme poty. Pod koniec zabrakło nam chłodnej głowy, mieliśmy mecz praktycznie na widelcu. Mogę zapewnić, że w kolejnym pojedynku damy z siebie jeszcze więcej i odbijemy zwycięstwo - dodaje Michał Nowakowski, koszykarz włocławskiego zespołu.

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w meczu Levante - Barcelona. Dziewięć bramek i porażka mistrza Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (10)
avatar
Pan wszystkich Panów
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Stelmet,zielonogórzanie moi drodzy, w piątek NIE BRAĆ JEŃCÓW! 
avatar
WOP
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dokładnie jak Henryk napisał. Szkoda, ponieważ mamy przedwczesny finał... 
avatar
Henryk
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Dwóch Przeciwników równych sobie umiejętnościami stworzyło w CRS piękny meczyk, szkoda, że gra się toczy tylko do trzech zwycięstw, oby takie mecze przyczyniały się do wzrostu poziomu reprezen Czytaj całość
avatar
AntyKob
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"Przez większość meczu realizowaliśmy to, co chcieliśmy" - jeśli tak twierdzisz trenerze, to nie rozumiem skąd ta porażka. Moja głowa, chyba jednak za mała , aby to pojąć. 
avatar
ws21
17.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
To już recydywa. Z Rosą tez dogrywki być nie powinno. Zespół nie potrafi zachować kilkanaście sekund zimnej głowy. Na szczęście skończyło się pomyślnie.