Andrej Urlep: Tak nie mają nawet prawa zagrać zawodnicy z podstawówki

Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Andrej Urlep
Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Andrej Urlep

- To, co zagraliśmy w czwartej kwarcie, nie miałoby się prawa zdarzyć nawet zawodnikom ze szkoły podstawowej - mówi Andrej Urlep po meczu Stelmet Enea BC Zielona Góra - Polski Cukier Toruń (95:117).

Przez trzy kwarty pierwszego meczu o brązowy medal, kibice w hali CRS oglądali wyrównane widowisko. W ostatniej odsłonie meczu wydarzyło się jednak coś, o czym zielonogórzanie łatwo nie zapomną.

Polski Cukier Toruń w czwartej części spotkania w Zielonej Górze rzucił aż 46 punktów, pozwalając biało-zielonym na zdobycie 27 oczek. - To, co zagraliśmy w czwartej kwarcie, nie miałoby się prawa zdarzyć nawet zawodnikom ze szkoły podstawowej. Moi koszykarze w ogóle nie walczyli, nie bronili. Gratulacje dla Polskiego Cukru za 46 punktów w jednej części meczu, ale zawsze jest tak, że dobry atak wynika ze słabej obrony. W czwartej kwarcie nie istnieliśmy na boisku - komentuje Andrej Urlep.

Po tak wysokiej porażce we własnej hali, Stelmetowi Enei BC Zielona Góra niezwykle trudno będzie odrobić straty do torunian w meczu rewanżowym. - Podzielam zdanie trenera. To, co wydarzyło się w ostatniej odsłonie, nie miało prawa się wydarzyć. Musimy wyciągnąć wnioski, przed nami ostatnie spotkanie w sezonie. Zrobimy wszystko, by odrobić tę stratę, ale będzie o to bardzo trudno. Pozostaje nam walczyć - mówi Przemysław Zamojski.

Mimo okazałego zwycięstwa, Polski Cukier nie popada w hurraoptymizm. - Jesteśmy dopiero w połowie drogi. Graliśmy nieźle przez całe spotkanie, prezentowaliśmy drużynową koszykówkę. To samo musimy zrobić za dwa dni. Na ten moment trudno powiedzieć coś więcej, bo przed nami jeszcze jedno spotkanie. Nic nie przyjdzie nam łatwo, bo Stelmet to groźny rywal - uważa Dejan Mihevc.

- Dawno nie widziałem tak ofensywnego spotkania i dawno nie grałem w meczu, w którym rzuciliśmy 117 punktów. Bardzo się z tego cieszymy, ale za nami dopiero pierwsza połowa. Teraz czekamy na drugą część dwumeczu - dodaje Łukasz Wiśniewski.

ZOBACZ WIDEO Horngacher uchyla rąbka tajemnicy. "Mamy lepszy system analizowania skoków"

Źródło artykułu: