Po tym, jak w 2012 roku koszykarze Miami Heat zostali mistrzami NBA, rok później stanęli przed szansą na obronę wywalczonego tytułu. Finałowym przeciwnikiem ekipy Erika Spoelstry byli San Antonio Spurs. Wiadomo było zatem, że o "powtórkę z rozgrywki" będzie niezwykle trudno. I tak też rzeczywiście było.
Zawodnicy Żaru przegrali mecz otwarcia, ale w drugim zdołali już odnieść niezwykle ważne zwycięstwo. Na kolejne trzy mecze do Teksasu (grało się wówczas systemem 2-3-2) udawali się jednak w nie najlepszej sytuacji, bowiem wykorzystanie w 100 procentach przewagi parkietu przez SAS, oznaczałoby zdobycie przez nich mistrzostwa. Stało się jednak inaczej.
Podopieczni Gregga Popovicha wygrali u siebie 2 z 3 pojedynków i na Florydę wracali prowadząc w serii 3-2. Do starcia numer sześć doszło 18 czerwca 2013 roku. Spurs od wielkiego szczęścia dzielił jeden krok, zaś Heat granicy błędu nie mieli już żadnej. Pierwsza kwarta była jeszcze wyrównana, ale w kolejnych dwóch uwydatniła się zdecydowana przewaga gości. Przed ostatnią częścią prowadzili oni 75:65, ale LeBron James i spółka swoich rywali zaczęli gonić...
Sukcesywnie zmniejszali straty, aż drużynę z San Antonio w końcu "dopadli". Gra toczyła się jednak niemalże kosz za kosz i punkt za punkt. Na 19 sekund przed końcem Kawhi Leonard trafił jeden z dwóch rzutów osobistych i to Spurs ponownie byli bliżsi sukcesu (95:92). Przed Heat była zatem akcja o wszystko. Piłka trafiła w ręce LBJ'a, ale ten swoją próbę zza łuku spudłował. Na miejscu był jednak Chris Bosh, który po zbiórce od razu podał do Raya Allena...
Ten bez chwili zastanowienia wykorzystał swoją najsilniejszą broń, umieszczając piłkę w koszu na 5 sekund przed końcem. W najważniejszym momencie, ręka mu nie zadrżała. SAS swojej ostatniej akcji już nie wykorzystali. W dogrywce Heat poszli z kolei za ciosem i wygrali 103:100. Mecz numer 7 może nie był formalnością, ale gracze Żaru, podbudowani tym, co stało się w poprzednim spotkaniu, grali lepiej i po prostu wyrwali z rąk rywali puchar Larry'ego O’Briena.
"Sugar Ray" na zawsze zapisał się tym samym w historii NBA i organizacji z Florydy. To właśnie on był bowiem zawodnikiem, który odmienił losy wielkiego finału 2013. Dzięki niemu LeBron James mógł się cieszyć z drugiego pierścienia w karierze. Ale on sam zresztą podobnie. Swoje mistrzostwo numer jeden Allen zdobył z Boston Celtics 5 lat wcześniej - w 2008 roku. Karierę oficjalnie zakończył w 2016.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ogromna presja narzucona na Lewandowskiego. "Robert chciałby zagrać wielki mecz z Senegalem"