Debiutancki sezon w Ślęzie Wrocław zakończyła ze średnimi na poziomie 6,2 punktu na mecz. Wcześniej Karina Szybała występowała w bydgoskim Artego. Początki w Ślęzie nie były łatwe, jednak im dalej w sezon tym 25-latka była ważniejszym ogniwem w rotacji trenera Arkadiusza Rusina. To właśnie jej rosnąca forma sprawiła, że obie strony chciały kontynuować współpracę.
- Nie zawsze było kolorowo, nie tak, jak byśmy chcieli, ale mimo to Karina wytrzymała presję i w końcówce sezonu była ważną postacią dla drużyny - mówi Rusin.
Szybała z kolei na pewno może być zadowolona z liczby minut, jakie otrzymała. W Artego na parkiecie pojawiała się sporadycznie, z kolei we Wrocławiu była "w grze". - Cieszę się, że dostałam szansę gry w Ślęzie. Czułam, że w poprzednim sezonie rozwijałam się koszykarsko. Dobrze mi we Wrocławiu i cieszę się, że zostaję na kolejny sezon - komentuje koszykarka.
W Ślęzie wiążą duże nadzieje z tym, że Szybała pójdzie do przodu. - Karina wyróżnia się pracą i determinacją w dążeniu do postępu. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach potwierdzi, iż poprzedni sezon w jej wykonaniu to nie był jednorazowy wystrzał formy. Chciałbym, żeby teraz, gdy poznała systemy gry i pracy, szła w jeszcze lepszym kierunku - kończy szkoleniowiec brązowych medalistek.
Tym samym Ślęza ma już sześć zawodniczek na nowy sezon. Wcześniej kontrakty podpisały Sydney Colson, Daria Marciniak, Lea Miletic, Terezia Palenikova, a ważną umowę miała Marissa Kastanek.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Fatalne nastroje w Moskwie. Kołodziejczyk: "to co usłyszałem, nie napawa optymizmem"