Jaylin Airington: Chciałbym ponownie grać w Anwilu Włocławek!

Pierwszy sezon w profesjonalnej koszykówce Jaylina Airingtona zakończył się zdobyciem mistrzostwa Polski z Anwilem Włocławek. Amerykański rzucający przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych, ale mówi, ze chciałby wrócić do Anwilu na przyszły sezon.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
Jaylin Airington WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Jaylin Airington

Jaylin Airington kontrakt z włocławskim Anwilem podpisał pod koniec sierpnia, ale początkowo znajdował się na testach. Sam mówił, że to dla niego tylko formalność i faktycznie - został w stolicy Kujaw aż do końca sezonu, okraszonego zdobyciem mistrzostwa Polski. Amerykanina znalazł sztab szkoleniowy Rottweilerów, Igor Milicić dał zawodnikowi szansę, którą ten wykorzystał w 100 procentach.

25-latek wystąpił w 43 meczach swojej drużyny, w rozgrywkach ligowych notował średnio 8.5 punktu, 2,1 asysty i tyle samo zbiórek w każdym spotkaniu. Przez włocławskich kibiców ceniony najbardziej za grę w obronie i oddanie drużynie. Również trener Anwilu uważa, ze podpisanie kontraktu z Airingtonem to jeden z lepszych ruchów klubu na przestrzeni ostatnich lat.

- Takie słowa mają dla mnie ogromne znaczenie. To znaczy, że trener Milicić docenia moją pracę i opłaciła się ona, by osiągnąć nasz cel. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi za to, że dał mi szansę na grę w Anwilu. Nie mogę się doczekać tego, co będzie w następnym sezonie - mówi nam Amerykanin.

Zawodnik Anwilu Włocławek przyznaje, że praca z Igorem Miliciciem bardzo pozytywnie wpłynęła na jego grę. Włocławscy kibice pamiętają, że Amerykanin na początku sezonu był bardzo zagubiony i unikał oddawania rzutów.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Co dalej z Adamem Nawałką? "Dwa tygodnie resetu"

- Wszystkie analizy meczowe i czas, jaki mi poświęcał trener Milicić odpłaciły się w końcówce sezonu. Gdy była taka potrzeba, to brał mnie na bok i tłumaczył rzeczy, z którymi miałem największy problem. To mi dało takie przeświadczenie, że jestem ważny w tej drużynie i dużo zależy również ode mnie. Wierzyłem, ze nie będę cały sezon w dołku. Teraz czuję się kapitalnie, tego sezonu nie mogliśmy zakończyć lepiej. Myślę, że przez te miesiące zmieniło się przede wszystkim moje myślenie. Musiałem sam ze sobą walczyć, będąc bardzo daleko od mojej rodziny - komentuje swoją grę zawodnik.

Kluby Energa Basket Ligi zaczynają zbroić się na kolejny sezon, we Włocławku jednak jeszcze cisza. Niedawno ogłoszono przedłożenie umowy ze sponsorem tytularnym i nowy kontrakt z Igorem Miliciciem. To oznacza, że informacje o nowych zawodnikach mogą pojawiać się lada chwila. Jaylin Airington przyznaje, że jego dalsza gra we Włocławku jest możliwa.

- To bardzo możliwe, powiem więcej - chciałbym bardzo zakładać koszulkę Anwilu w przyszłym sezonie. Wszystko jest teraz w rękach klubu i mojego agenta. Ma się do mnie odezwać w najbliższym czasie i powiedzieć jak się mają sprawy z kontraktem. Marzył mi się występ w Lidze Letniej NBA, ale swoje plany będę musiał jeszcze odłożyć - tłumaczy.

Zawodnik nie ukrywa, że cała otoczka wokół klubu, kibice, atmosfera i organizacja sprawiła, że chciałby jeszcze grać we Włocławku.

- Z Włocławka mam bardzo dobre wspomnienia. Wciąż pamiętam jak pierwszy raz wysiadłem z samolotu i od razu udałem się w podróż do Włocławka. Po meczach w Toruniu dowiedziałem się, że trener chce mnie na dłużej w drużynie i to mi dało dodatkową motywację. Długi sezon, kapitalne wspomnienia i mistrzostwo Polski sprawiło, że ten sezon był wyjątkowy - wspomina.

- Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co działo się pod Halą Mistrzów, gdy wróciliśmy z Ostrowa Wielkopolskiego ze złotymi medalami. Kibice z racami, kilka tysięcy osób czekało na nasz powrót. Nieprawdopodobne przeżycie. Później przejazd autokarem po mieście... przez moment poczułem się jak zawodnik NBA, po mistrzostwie też są organizowane takie przejazdy. Zdecydowanie mamy najlepszych kibiców w Polsce - dodaje.

Mistrzostwa Polski by nie było gdyby nie szalony mecz ze Stelmet Enea BC Zielona Góra we Włocławku. Rottweilery odrobiły wtedy 18 punktów straty w 5 minut i awansowali do finału. Rzucający Anwilu wraca czasami pamięcią do tego meczu.

- Wszystko co pamiętam, to że oni nie wiedzieli co robić, gdy z boiska zszedł James Florence. Strata, strata, strata a nasi kibice byli coraz głośniejsi. Ten powrót był niesamowity. Wszystko zaczęło się od pamiętnego "We wanna steals!" i można powiedzieć, ze trenowaliśmy to na treningach, ale przede wszystkim zagrało wtedy nasze serce i charaktery. A reszta? Reszta jest już historią - kończy Airington.

Na ten moment w Anwilu Włocławek ważne kontrakty mają Jarosław Zyskowski i Josip Sobin.

Czy Jaylin Airington powinien zostać w Anwilu Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×