Przedstawiciele Asseco Gdynia z dużym rozmachem działali na rynku transferowym w okresie letnim. Pozyskano pięciu zawodników, którzy mają stanowić o sile zespołu w sezonie 2018/2019. Jednym z nich jest bez wątpienia James Florence, dla którego będzie to trzeci sezon w rozgrywkach Energa Basket Ligi.
- Będzie ciekawa rywalizacja - śmieje się Łukasz Koszarek, były kolega Florence'a ze Stelmetu Enei BC Zielona Góra. Doświadczony rozgrywający nie ukrywa, że jest zaskoczony decyzją Amerykanina. Spodziewał się, że wybierze inną ligę.
- Byłem zaskoczony jego decyzją, bo po zakończeniu rozgrywek mówił mi o tym, że będzie chciał zagrać w lidze, w której sezon trwa 5-6 miesięcy. Miał na myśli kierunek azjatycki: Chiny, Korea - przyznaje Koszarek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bokserski oszust i niezwykły trik w meczu
Florence dwa ostatnie lata spędził w Zielonej Górze. W sezonie 2016/2017 był MVP serii finałowej, mimo że w trakcie rozgrywek jego pozycja w zespole była mocno zagrożona. Wstawił się za nim trener Artur Gronek. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Amerykanin w finałowej rywalizacji z Polskim Cukrem Toruń przeciętnie notował 16,4 punktu, 3,2 asysty i 2,8 zbiórki. Trafił 17 trójek przy 50 procentowej skuteczności.
Zobacz także: Łukasz Koszarek: Poprzedni sezon wiele mnie nauczył
W minionym sezonie był także jedną z ważniejszych postaci w zielonogórskim zespole. Wystąpił w 36 meczach Energa Basket Ligi, przeciętnie notując 12.9 punktu i 3.4 asysty. Strony nie chciały jednak dłużej ze sobą współpracować. Klub szukał innego typu zawodnika na pozycję rozgrywającego (pozyskano Markela Starksa), z kolei Amerykaninowi zależało na zmianie otoczenia.
- Nie braliśmy pod uwagę Florence'a na kolejny sezon, bo chcieliśmy nieco zmienić nasz zespół. Już latem ubiegłego roku mieliśmy pewne wątpliwości, ale uznaliśmy, że się w pełni odblokuje i będzie ważną częścią drużyny. Nie do końca to się udało. Nie ukrywam, że do Koszarka potrzebowaliśmy prawdziwej "jedynki". Mam nadzieję, że teraz taką znaleźliśmy. Jamesa wspominam bardzo dobrze, będę zawsze o nim mówił w samych superlatywach. To spokojny, cichy człowiek, który dał nam w ciągu tych dwóch lat sporo dobrych momentów - mówi nam Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu Enei BC.
- To nie było tak, że Florence był zmiennikiem Koszarka. Spędzał sporo czasu sam na parkiecie, też były momenty, gdy razem graliśmy. Ale jestem ciekaw, jak to rozwiążą w Gdyni, bo tam przecież jest już dwóch polskich rozgrywających: jeden gra w kadrze, a drugi kiedyś był ważną częścią reprezentacji - uważa Koszarek.
Florence w Asseco ma być jedną z głównych postaci w zespole. Udało nam się dowiedzieć, że Amerykanin będzie pierwszą "jedynką" w drużynie prowadzonej przez Przemysława Frasunkiewicza. Polski trener bardzo na niego liczy, chce powierzyć mu dużą rolę. Te argumenty plus gra w EuroCupie przekonały Florence'a do podpisania umowy z gdyńskim klubem. Ten ruch bardzo chwali Thomas Kelati, który grał z nim przez dwa lata w Stelmecie Enei BC.
- Ten ruch to świetne posunięcie Asseco. James to wielki wojownik, profesjonalista i dobry człowiek. Nie mogę o nim powiedzieć złego słowa. To jest bardzo ambitny gość, który chce wygrywać i zdobywać kolejne tytuły. Chciał zmienić otoczenie, zobaczyć coś nowego, a wiem, że gdyński projekt mu się spodobał - mówi koszykarz.
Florence przez dwa lata dał się poznać jako zawodnik, który nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki. Jest bardzo szybki, atletyczny i dysponuje sporym arsenałem ofensywnym. Wydaje się, że przy umiejętnym wykorzystaniu może być jedną z czołowych postaci w Energa Basket Lidze.
- To jest zawodnik, który może zmienić oblicze meczu. Jeśli potrzebujesz kogoś do zdobywania punktów, to James jest idealną do tego postacią. Potrafi rzucić z dystansu, spenetrować. To wszechstronny koszykarz, który na pewno będzie ważną częścią Asseco - uważa Kelati.
Już teraz zapraszamy na wywiad z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem, który ukaże się na portalu WP SportoweFakty na początku przyszłego tygodnia