Upadek mistrzowskiego PGE Turowa Zgorzelec. "To bardzo duży cios"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Turowa Zgorzelec
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Turowa Zgorzelec

Upadek PGE Turowa Zgorzelec to jedna z najbardziej sensacyjnych wiadomości ostatnich miesięcy w Polskiej Lidze Koszykówki. Koniec klubu oznaczał dla kilku zawodników utratę pracy i sporych pieniędzy, których odzyskanie graniczy niemal z cudem.

- Było to dla mnie duże zaskoczenie. Na początku podchodziłem do tej informacji z lekkim niedowierzaniem, a później gdy się to wszystko potwierdziło był to niewątpliwie bardzo duży cios - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Jarecki, który grał w ostatnim sezonie w zgorzeleckim klubie.

- Podpisując przed sezonem dwuletni kontrakt z PGE Turowem Zgorzelec, który był uznanym klubem w naszym kraju z solidnym sponsorem, nawet przez myśl mi nie przeszło, że to wszystko może się tak skończyć - dodaje.

Upadek PGE Turowa Zgorzelec to jedna z najbardziej sensacyjnych wiadomości ostatnich miesięcy w Polskiej Lidze Koszykówki. To utytułowany klub, który w minionych latach dostarczał sporo radości zgorzeleckim kibicom. PGE Turów w 2014 roku zdobył mistrzostwo Polski, do tego sześć razy wywalczył srebrny medal. Były także osiągnięcia na arenie międzynarodowej: Final Eight Pucharu ULEB - 2008, TOP 16 Pucharu Europy - 2015 roku.

Pierwsze wieści o fatalnej sytuacji klubu pojawiły się już na początku lipca. O problemach PGE Turowa pisaliśmy wtedy tak: "zaległości wobec zawodników, trenerów i pracowników są ogromne. W czerwcu w klubie pojawił się komornik. We wtorek z kolei na Twitterze furorę zrobił wpis Bradleya Waldowa, który umieścił zdjęcie listu do prezesa Mirosława Kabały. - Od 90 dni czekam na wypłatę. Mam nadzieję, że kiedyś otrzymam odpowiedź w tej sprawie - napisał."

Jarecki nie chce zdradzić, ile pieniędzy stracił, ale możemy się jedynie domyślać, że kwota jest całkiem spora, zwłaszcza, że klub od kilku miesięcy miał problemy z wypłacalnością. - To jest pojęcie względne - dla jednego może być to kwota, którą by się za bardzo nie przejmował, a dla drugiego jest to bardzo duża strata. Jak sam wiesz - mamy działalności, musimy płacić podatki, a w tej sytuacji musieliśmy zapłacić za coś, czego nawet nie otrzymaliśmy. Każdy z nas ma rodziny, dzieci i czy byłaby to jedna wypłata czy więcej, jak w naszym przypadku, zawsze to będzie duża strata - tłumaczy Jarecki.

Zobacz także: Przemysław Frasunkiewicz: Almeida? Padł taki temat, ale Anwil miał pierwszeństwo

- Nie wszystkie kluby płacą w terminie i tego się można spodziewać, dlatego wierzyliśmy, że wszystko będzie w porządku i robiliśmy wszystko, żeby mocno trenować i wywalczyć upragnione play-off, na które kibice czekali od dłuższego czasu. Mówiłeś o stracie materialnej, ale ja w dużej mierze poświęciłem swoje zdrowie. Pod koniec sezonu grałem z urazem i po play-offach musiałem poddać się zabiegowi. To też są koszty wiążące się z uprawianiem sportu - podkreśla 30-letni koszykarz.

Klub początkowo przesłał dokumenty do procesu licencyjnego, ale przed samą weryfikacją wycofano wniosek. Jednocześnie do siedziby PLK wpłynął wniosek o przyznanie dzikiej karty przez nowy podmiot ze Zgorzelca: KS Turów SA. Podjęto rozmowy, ale liga postawiła spółce twardy warunek: "konieczność przejęcia dawnych zobowiązań finansowych." Tego spółka nie chciała zrobić, przez co zarząd Polskiej Ligi Koszykówki zadecydował, że KS Turów SA nie otrzyma zaproszenia do gry w Energa Basket Lidze. - Taka decyzja została podjęta zgodnie z duchem fair play - mówił nam prezes Radosław Piesiewicz.

Koniec klubu oznaczał dla kilku zawodników utratę pracy i sporych pieniędzy, których odzyskanie graniczy niemal z cudem. Kacper Borowski i Robert Skibniewski już znaleźli nowe kluby, ale wciąż bez pracodawców na kolejny sezon pozostają Bartosz Bochno, Jakub Patoka i wspomniany Jarecki.

- Późno ogłoszona wiadomość na pewno nie pomogła, bo zespoły na początku szukają Polaków do swoich ekip. Na razie jestem wolnym zawodnikiem, ale mam nadzieję, że ten status w najbliższym czasie ulegnie zmianie - komentuje polski rzucający.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO Barcelona zaczęła od zwycięstwa, Messi od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: