Michał Sokołowski mówi o zmianie klubu: Stelmet? To nie jest krok wstecz

Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

- Chcę spróbować swoich sił za granicą, ale zależy mi na grze w mocnym zespole, który walczy o jak najwyższe cele. Stelmet? To nie jest krok wstecz - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Sokołowski, reprezentant Polski.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego wybrał pan ofertę Stelmetu Enei BC?[/b]

Michał Sokołowski, nowy koszykarz Stelmetu Enei BC Zielona Góra: O moim wyborze zadecydowało kilka czynników. To była bardzo przemyślana decyzja. Uznałem, że podpisanie umowy ze Stelmetem jest najlepszym rozwiązaniem na tym etapie kariery.

Czy był jakiś jeden czynnik, który zaważył o podjęciu takiej decyzji?

Nie, nie wyróżniłbym jednego takiego elementu. Wpływ na moją decyzję miało kilka czynników.

Pojawiły się głosy, że podpisując kontrakt w Stelmecie robi pan krok do tyłu, a nie do przodu. Co pan na to?

Nie zgadzam się z takimi opiniami. Każdy gracz ma swoją własną drogę rozwoju. Uważam, że równoczesne granie w polskiej lidze i VTB to krok do przodu i możliwość rozwoju.

To właśnie występy w lidze VTB pana ostatecznie przekonały?

W trakcie negocjacji przejawiał się wątek gry w europejskich pucharach. Wtedy jeszcze klub nie wiedział, w których rozgrywkach wystąpi. Okazało się, że to liga VTB. Świetnie, będzie okazja rywalizować ze świetnymi zespołami. Nikt nie będzie odpuszczał, bo wiele ekip bije się tak naprawdę o mistrzostwo Rosji.

Janusz Jasiński mówi wprost: celem Stelmetu Enei BC jest odzyskanie mistrzostwa Polski. Takie słowa motywują czy wywołują jednak dodatkową presję?

Zaczynając sezon w każdej drużynie zawsze walczyłem o mistrzostwo Polski. Do tej pory tego nie udało się tego osiągnąć. Przychodząc do Stelmetu wiem, że są duże oczekiwania względem polskiej ligi. Presja? Nie mówmy o tym. Tak jak mówiłem: zawsze gram o mistrzostwo Polski.

Zobacz także: Przemysław Frasunkiewicz: Almeida? Był taki temat, ale Anwil miał pierwszeństwo

Wielu spodziewało się tego, że po dobrych występach w Rosie Radom, wyjedzie pan za granicę. Dlaczego do tego nie doszło?
 
Chciałem wyjechać za granicę, ale wyszło, jak wszyscy widzieli. Zależy mi na tym, by spróbować swoich sił w innej lidze, ale też nie chcę tego robić na siłę. Tak jak mówiłem wcześniej - dokładnie przeanalizowałem wszystkie czynniki i zdecydowałem, że Stelmet jest najlepszą opcją.

Miał pan konkretne oferty z klubów zagranicznych?

Tak.

Turcja i Niemcy?

Zgadza się. Miałem oferty z tych lig.

Wydawało się, że podpisanie umowy z agencją BeoBasket jest właśnie po to, żeby wyjechać za granicę. Tak się jednak nie stało. Po co w takim razie wiązał się pan z kontraktem z agencją, skoro wcześniej sobie radził pan bez niej?

Nie potrzebowałem agenta do tego, żeby zmienić klub w Polsce. Samemu bym sobie wszystko ułożył. Kontrakt z agencją podpisałem na przełomie lutego i marca. Już wtedy mocno myślałem o wyjeździe zagranicznym i wiedziałem, że trzeba szybciej zdecydować się na związanie z agencją, tak aby od marca rozpoczęto poszukiwania.

Jakiego w takim razie szukał pan klubu za granicą? Jakie musiał spełniać wymogi?

Nie chciałem pchać się do klubu, w którym byłbym tylko zmiennikiem, wychodziłbym z ławki, choć wiem, że czasami krok w tył może zaprocentować. Też nie chciałem grać w drużynie, która jest na końcu tabeli. Zależało mi na mocnym zespole, który walczy o jak najwyższe cele. Jednak wiem, że Euroliga i EuroCup to jeszcze nie jest ten moment.

Finanse?

To były kwestie drugorzędne.[b]

Zobacz inne teksty autora
[/b]

ZOBACZ WIDEO Justin Kluivert już czaruje, AS Roma rzutem na taśmę pokonała Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: