15 sezonów i na tym koniec. David West odwiesza buty na kołku. Doświadczony silny skrzydłowy ostatnie sezony spędził w Golden State Warriors, gdzie zdobył dwa mistrzostwa NBA. Właśnie to było jego celem i w Oakland dopiął swego. Wcześniej w poszukiwaniu pierścienia wybrał ofertę San Antonio Spurs, jednak na drodze Ostróg do finału konferencji w 2016 roku stanęli Oklahoma City Thunder.
38-letni weteran ligowych parkietów, grę w NBA rozpoczynał jednak w Nowym Orleanie - wówczas ekipa z Luizjany nazywała się jeszcze Hornets. To właśnie tam West dał się poznać jako silny i waleczny koszykarz, który co sezon notował po około 20 punktów i 8 zbiórek. Po przeprowadzce do Indiany w 2011 roku nie prezentował się może już tak, jak w barwach "Szerszeni", ale miał spory wpływ na wyniki zespołu, który dwukrotnie (2013 i 2014) meldował się w finałach Wschodu.
— David West (@D_West30) 30 sierpnia 2018
Statystyki skrzydłowego z jego piętnastu lat gry zamknęły się w średnich równych 13,6 punktu i 6,4 zbiórki. Żegnając się z kibicami, West wyznał, że gra na parkietach najlepszej ligi świata była spełnieniem jego wielkiego pragnienia z młodzieńczych lat.
- Miałem szczęście zrealizować moje dziecięce marzenie o grze w NBA. Po 15 sezonach postanowiłem jednak odejść. Jestem wdzięczny za wsparcie mojej rodzinie, przyjaciołom, trenerom, kolegom z wszystkich zespołów, w których grałem, organizacjom i kibicom. Dziękuję każdemu, kto kiedykolwiek mnie dopingował, był ze mną, powiedział mi miłe słowo. Naprawdę jestem za to wdzięczny - wyznał.
ZOBACZ WIDEO: K2 zimą? To powinien być mały zespół, a nie duża wyprawa