Filip Dylewicz: Mamy świetny skład. Gramy o mistrzostwo

- Gramy o złoto. Wiem, że niektórzy odbiorą te słowa w sposób buńczuczny, ale dlaczego mam mówić inaczej, niż myślę? Mamy świetnie skomponowany skład. Są strzelcy na obwodzie, jest duża siła podkoszowa - mówi Filip Dylewicz, koszykarz Arki Gdynia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Filip Dylewicz Materiały prasowe / Mariusz Mazurczak/Asseco Arka Gdynia / Na zdjęciu: Filip Dylewicz
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Na początek zagadka. Ile meczów z FC Barcelona ma na swoim koncie Filip Dylewicza?

Filip Dylewicz, koszykarz Arki Gdynia: (chwila zastanowienia)... Osiem!

Zgadza się, choć myślałem, że pan nie zgadnie. Doprecyzujmy: sześć w barwach klubu z Sopotu i dwa w PGE Turowie Zgorzelec.

Niby się nie interesuję historią, a tu proszę, taka niespodzianka. No dobra przyznam się: trochę strzelałem (głośny śmiech). A tak mówiąc poważnie... kto może się pochwalić taką liczbą rozegranych spotkań z Barceloną?

Mimo że w szatni Arki Gdynia aż roi się od uznanych nazwisk, to myślę, że nikt w CV nie ma zapisanych tylu meczów z Dumą Katalonii.

Też mi się tak wydaje, choć faktycznie CV moich kolegów wyglądają imponująco. Do Arki trafili bardzo uznani zawodnicy, którzy będą stanowili o sile zespołu. Mam nadzieję, że dołożę swoją cegiełkę do sukcesów drużyny.

Żeby nie było tak pięknie: osiem meczów rozegranych, ale żadnego zwycięstwa na koncie.

Staraliśmy się, walczyliśmy, ale w przeszłości Barcelona była prawdziwą potęgą w Eurolidze. Już sam fakt zagrania z taką drużyną był dużym zaszczytem. Teraz wydaje mi się, że jest nieco inaczej, bo tam nie ma aż tylu gwiazd, co kiedyś. Można by zadać pytanie: kiedy, jak nie teraz?

Jakby ktoś rok temu panu powiedział, że zagra w takim meczu, to co by pan mu odpowiedział?

Najpierw w swoim stylu bym się uśmiechnął, ale po chwili bym odpowiedział: "dlaczego nie?". Nie będę ukrywał, że nie czuję się spełniony ani w reprezentacji Polski ani w europejskich pucharach. Zdaje sobie sprawę z faktu, że nie jestem już nastolatkiem, ale wiem też jak mentalnie podejść do takiego meczu. Chcę porównać swoje umiejętności ze świetnymi zawodnikami, którzy przyjadą do Gdyni. Zastanawiam się, jak wypadnę na ich tle. To będzie duże przeżycie. Ciekawe jest to, że teraz takie spotkanie bardziej przeżywam niż kiedyś.

Zobacz także: Przemek Karnowski chce coś udowodnić niedowiarkom

Z czego to wynika?

Jestem bardziej świadomy wagi takiego meczu. Choć jest to mecz towarzyski to wielu ludzi na świecie może jedynie pomarzyć o spotkaniu z Barceloną, ogląda ją jedynie w telewizji, a ja w sobotę założę koszulkę ze swoim nazwiskiem i wybiegnę na parkiet.

Zmiana klubu miała wpływ na zmianę mentalności?

Bardzo dużo dało mi to, co wydarzyło się w okresie letnim. Nie ukrywam, że zmiana klubu wpłynęła na mnie pozytywnie. To nowy bodziec do pracy. Szkoda, że nie było tego we mnie 10-15 lat temu. Wydaje mi się, że mógłbym osiągnąć więcej, ale nie będę teraz lamentował nad swoją przeszłością. Czuję się wyśmienicie, w drużynie jest znakomita chemia, etyka pracy jest na wysokim poziomie. Brakowało mi tego.

ZOBACZ WIDEO Bułgarzy chcą złamać regulamin? "Będziemy chcieli zaprotestować przeciwko temu"

Na turnieju w Toruniu zaskoczył mnie tym, że po nieudanych zagraniach głośno przepraszał pan kolegów i sztab szkoleniowy. Wcześniej takie zachowania Filipa Dylewicza były raczej rzadkością.

To nie jest tak, że ja wcześniej nie zdawałem sobie sprawy ze swoich błędów na boisku. Wiedziałem, co zrobiłem źle, kiedy mogłem dać z siebie więcej. Trzeba pamiętać o tym, że zawsze trzeba mieć kogoś nad sobą, kto będzie umiał z ciebie wykrzesać 100 procent możliwości i zaangażowania. Ten impuls z zewnątrz jest bardzo istotny.

Taką umiejętność posiada trener Frasunkiewicz?

Ma, ale mam też na myśli całą organizację. Chodzi o schemat działań, atmosferę i etykę pracy. Na przykład nigdy za bardzo się nie rozciągałem, nie używałem takich małych piłeczek do tego. Wiele dał mi obóz w Cząstkowie. Był tam z nami lekarz, który pokazał mi, jakie czynności mam wykonywać przed treningiem. Zacząłem to robić i czuję... się o 80 procent lepiej niż kiedyś. Wcześniej nie byłem tego świadomy. Ktoś musiał mi to pokazać. Na naukę nigdy nie jest za późno.

Jak pan widzi ten układ sił w Energa Basket Lidze? O co zagra Arka Gdynia? Gramy o złoto. Wiem, że niektórzy odbiorą te słowa w sposób buńczuczny, ale dlaczego mam mówić inaczej, niż myślę? Do sezonu przygotowujemy się ciężko, treningi są na dużej intensywności, mamy świetnie skomponowany skład. Są strzelcy na obwodzie, jest duża siła podkoszowa.

Jest komu podawać na obwód. Pana statystyki punktowe mogą mocno polecieć w dół.

Zostanie zdjęty ze mnie ciężar zdobywania punktów. Wiadomo, że źle to wygląda, gdy Dylewicz nagle z 14 punktów schodzi na dwa, trzy czy pięć, ale w statystykach mam po 5-6 asyst i przechwyty. To akurat przełoży się na moje mniejsze zdobycze punktowe. Nie ukrywam, że bardzo podoba mi się nasz styl gry. Gramy szybko, dużo dzielimy się piłką. Nie ma zbędnych konwersacji, gestykulowania czy machania rękami z niezadowolenia.

Jakaś łyżka dziegciu?

(chwila zastanowienia)... Na tę chwilę nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, która mogłaby wpłynąć na ten pozytywny wizerunek nowego klubu.

Autor na Twitterze:

Zobacz inne teksty autora
 

Czy Arka Gdynia zdobędzie medal w sezonie 2018/2019 w rozgrywkach Energa Basket Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×