MKS blisko niespodzianki w CRS. Stelmet na finiszu uciekł spod topora

PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Boris Savović
PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Boris Savović

Pierwszy mecz sezonu 2018/2019 Energa Basket Ligi mógł się podobać. MKS Dąbrowa Górnicza długo prowadził w hali CRS, ale ostatnie minuty zadecydowały ostatecznie o triumfie 87:81 Stelmetu Enea BC Zielona Góra.

Inauguracja nowego sezonu wypadła doskonale. Wielkie emocje i rozstrzygnięcie dopiero w ostatnich minutach. MKS długo prowadził, nawet "dwucyfrowo", ale faworyt na końcu zrobił swoje dzięki serii 25:2.

Michał Sokołowski już się spłaca. We wtorek zagrał niemal koncertowo. Zdobył 21 punktów, wykorzystując 7 z 9 rzutów z gry. Dołożył 3 zbiórki, 2 asysty i przechwyt, a w pierwszej połowie niemal w pojedynkę trzymał swój nowy zespół w grze.

Goście - zgodnie z zapowiedziami - nie położyli się przed znacznie wyżej notowanym rywalem. Trey Davis zaliczył double-double, Ben Richardson miał aż 8 przechwytów, a Szymon Łukasiak i Cleveland Melvin uzbierali po 19 "oczek".

Podopieczni Jacka Winnickiego rozpoczęli kapitalnie - trafili pierwszych 11 rzutów z gry, a nie do zatrzymania był Melvin (13 punktów kwarcie otwierającej). Po krótkiej przerwie gospodarze powoli zaczęli się zbliżać, jednak na finiszu pierwszej połowy MKS ponownie odskoczył na 10 "oczek".

Zielonogórzanie długo nie potrafili złapać serii i właściwego rytmu, a w 28 minucie - po trójce Bartłomieja Wołoszyna - przegrywali już 59:74. Wtedy nastał przełom, a sygnał do odrabiania strat dał Boris Savović. Stelmet kwartę zakończył serią 6:0 i był to początek końca MKS-u.

Dąbrowianie przez 10 minut zdobyli zaledwie dwa punkty. Takiego prezentu zielonogórzanie nie mogli nie wykorzystać i na 120 sekund przed końcem prowadzili już 84:76. W końcówce MKS zmniejszył jeszcze straty do trzech punktów, ale niespodzianki sprawić nie byli już w stanie.

Stelmet Enea BC Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 87:81 (19:32, 22:19, 24:23, 22:7)

Stelmet Enea BC: Michał Sokołowski 21, Boris Savović 20, Markel Starks 19, Zeljko Sakić 7, Adam Hrycaniuk 6, Przemysław Zamojski 6, Filip Matczak 5, Gabe Devoe 3, Łukasz Koszarek 0, Jasław Mokros 0.

MKS: Szymon Łukasiak 19, Cleveland Melvin 19, Trey Davis 14 (10 as), Ben Richardson 10, Bartłomiej Wołoszyn 7, Michał Gabiński 5, Mathieu Wojciechowski 5, Jakub Kobel 2, Mateusz Zębski 0.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"

Komentarze (43)
avatar
Stelmet666
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wracając do Devoe , tragiczna gra w ataku , ale gdyby nie jego obrona w czwartej kwarcie było by po meczu 
avatar
Tańczący z łopatą
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Popieram poprzedników. Jak na razie wygląda to słabo. Obrony nie ma, skuteczność marna. Gdyby nie Sokołowski i Savovic to byłaby kompromitacja. Trochę szczęścia i jest wygrana ale z taką grą na Czytaj całość
avatar
Stelmet_Falubaz
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Sędziowie - SKANDAL 
Maciej Karólczak
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale mks się sfrajerzyl tak przegrać ostatnia kwarte i wygrany mecz przegrać. .. frajerzy i znowu to samo jak zawsze ... 
avatar
Ździmir
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ważne, że wygrane i że potrafili złapać rytm i się przełamać . Pierwsze koty za płoty. Paznokcie zjedzone - Stelmet zaczął sezon.