[b]
Patryk Butkowski, WP SportoweFakty: Rusza nowy sezon Energa Basket Ligi. Czy można powiedzieć również, że to nowy start w karierze trenerskiej Artura Gronka?
Artur Gronek, trener Polpharmy Starogard Gdański:[/b]
Myślę, że nie. Traktuję to po prostu jako kolejny sezon. Bardzo się cieszę, że mogę go rozpocząć akurat tutaj w Starogardzie, bo uważam, że to fajne miejsce do pracy. Nie traktuję więc tego jakoś szczególnie. Tylko jako nowe wyzwanie.
Ostatnio pracował pan w ekipie mistrza Polski, Stelmetu BC Zielona Góra. Co było najtrudniejsze po przenosinach do Starogardu Gdańskiego?
Na pewno to, że szuka się zawodników, którzy mają mieć inne wyzwania, mają grać na innych płaszczyznach. Wiadomo też, że w zupełnie innym zakresie jeśli chodzi o warunki. Nic jednak poza tym, bo organizacja w klubie jest bardzo dobra. Przede wszystkim wszyscy wiedzą, że najważniejszy jest zespół i dbają o to naprawdę dobrze.
ZOBACZ WIDEO Inauguracja EBLK dla Arki. Punkty zostają w Gdyni
Przejdźmy teraz do samej budowy składu. Na początku dostał pan kilku koszykarzy niejako w spadku po poprzednim trenerze Miliji Bogicevicu. Czy był to problem?
Wiedziałem jacy gracze są w klubie i uważam, że to młodzi zawodnicy, którzy mają duży potencjał. Są też troszeczkę starsi, jak Kacper Młynarski. Oni teraz muszą wejść w nową rolę, w zupełnie inną odpowiedzialność niż mieli wcześniej.
Nadchodzące rozgrywki zapowiadają się niezwykle ciekawie. Spekuluję się, że rządzić będą cztery drużyny, które naciskać będzie reszta. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Polpharmy Starogard Gdański?
Zobaczymy co przyniesie sezon. Na razie według mnie nie ma dla nas żadnego określenia. Jest młody zespół, który może pokazać charakter, twardą grę i tym zaskakiwać każdego przeciwnika. Myślę, że o siłach wszystkich drużyn w lidze będziemy rozmawiać dopiero po pierwszej rundzie.
Co ma być więc takim głównym znakiem rozpoznawczym Polpharmy Artura Gronka? Myślę, że ważne będzie przede wszystkim to, aby nie była ona uzależniona wyłącznie od dyspozycji Amerykanów.
Na pewno duża intensywność i agresywność po obu stronach boiska. Przede wszystkim to żeby zawodnicy cieszyli się z tego co robią i sprawiali przyjemność swoją postawą również kibicom. Czy jesteśmy uzależnieni od Amerykanów? Muszą oni na pewno wziąć odpowiedzialność na siebie, ale bez czegoś takiego, że jeśli ich nie będzie, to my nie będziemy grali koszykówki. Nie postawiłbym tego tak. Musimy pamiętać, że już w poprzednich sparingach Gołębiowski rzucił kilka punktów, inni Polacy też grali niezłe zawody. Jestem bardzo daleki od tego, że jesteśmy uzależnieni od graczy zza oceanu.
Pierwszym rywalem pana zespołu będzie Miasto Szkła Krosno. Co sądzi pan o tym przeciwniku? Czy widzi pan w pewne podobieństwa do swojej ekipy?
Myślę, że zawodnicy, którzy są w Krośnie też mają duże ambicje. To zespół, który chce grać poukładaną koszykówkę. Sądzę, że to będzie spotkanie walki i dużej intensywności. Tego na pewno mogą oczekiwać kibice na sto procent.
Co będzie więc kluczem do tego, aby to gospodarze cieszyli się z pierwszego ligowego triumfu?
Na pewno to żeby wszystko co sobie założymy było wyegzekwowane. Emocje nie mogą wziąć góry nad nasze założenia. Plus również bardzo duża agresywność i intensywność przez cztery kwarty meczu. To da nam zwycięstwo. Do tego nie możemy zapomnieć o starogardzkich fanach, którzy na pewno będą w tym sezonie dużym wsparciem i głównym impulsem dla naszej drużyny.