Pierwsza połowa była prawdziwym popisem strzeleckim w wykonaniu Michała Michalaka. Rezerwowy Anwilu Włocławek w niecałe 13 minut uzyskał 17 punktów, trafiając aż 7 z 9 rzutów. W grze Polaka mogła podobać się wszechstronność.
Na różne sposoby zdobywał punkty: był skuteczny w rzutach z dystansu (3/4), umiejętnie korzystał z zasłon i nie bał się penetrować w strefę podkoszową, mimo że tam stali potężni Robert Upshaw i Adam Łapeta (obaj powyżej 215 cm).
Michalak imponował pewnością siebie i dużym spokojem, mimo że poprzednie spotkanie z Polskim Cukrem mu kompletnie nie wyszło (przestrzelił osiem rzutów z gry). - Tamten mecz był mocno rozczarowujący zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Chciałem się przełamać. Prawda jest taka, że jeśli mam pozycję do rzutu, to nie mogę się wahać. Muszę podejmować decyzje rzutowe - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty.
Koszykarz podkreśla, że dobrze czuje się w systemie trenera Igora Milicicia. Tłumaczy to m.in. tym, że może rozwinąć swoją grę z piłką w rękach. - Chcemy grać szybko i agresywnie. To są obecne kanony, które mi bardzo odpowiadają. Gram sporo z piłką. W systemie trenera Milicicia na obwodzie jest dużo ruchu i spora wymienność pozycji - komentuje.
Zobacz także: Kamil Łączyński: Mnóstwo pracy przed nami
Ostatecznie jego licznik w spotkaniu z Asseco Arką zatrzymał się na 21 oczkach. Był najlepszym strzelcem Anwilu w szlagierze 1. kolejki Energa Basket Ligi. Polak kręci jednak głową z niezadowolenia, bo jego popisy na niewiele się zdały. Anwil, mimo że miał już 23-punktową przewagę, przegrał w Gdyni 89:98.
- Nie możemy tak łatwo trwonić przewag, które wypracowujemy w trakcie spotkań. Musimy grać konsekwentnie do samego końca. Uważam, że mamy na tyle ciekawą drużynę, że jesteśmy w stanie regularnie wygrywać. W składzie jest wielu doświadczonych zawodników, którzy mogą wziąć odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Ten potencjał trzeba pokazać na boisku - ocenia Michalak.
W środę Anwil zadebiutuje w rozgrywkach Basketball Champions League. Rywalem mistrza Polski będzie mistrz Łotwy - BK Ventspils. W składzie rywali występują dobrze znani na polskich parkietach: Aaron Johnson i Anthony Beane. Początek spotkania o godzinie 18:00. Transmisja w Eleven Sports i w aplikacji STS.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Salto w tył przy rzucie karnym, sympatyczny psi intruz