NBA: Clippers pokonali Warriors, Gortat miał w tym swój wkład. Druga porażka Raptors

Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Los Angeles Clippers po dogrywce okazali się lepsi od aktualnych mistrzów NBA, Golden State Warriors. Marcin Gortat przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu, zdobył 12 punktów i miał sześć zbiórek.

To zwycięstwo narodziło się w bólach, ale być może jest najcenniejsze w ich dotychczasowym dorobku. Los Angeles Clippers prowadzili z Golden State Warriors 106:96 na niespełna pięć minut przed końcem spotkania i jak się okazało, do końca regulaminowego czasu nie rzucili już ani punktu. Mistrzowie NBA zdobyli ich z kolei 10, dzięki czemu doprowadzili do dogrywki.

Tam Clippers mimo wszystko wzięli, co swoje. Kevin Durant popełnił szósty faul i był zmuszony opuścić parkiet, a drużyna z Hollywood wygrała całe spotkanie 121:116. KD zdobył 33 punkty, 11 zbiórek i 10 asyst, Klay Thompson miał 31 "oczek", ale to nie wystarczyło. Zabrakło kontuzjowanego Stephena Curry'ego. Gospodarze triumfowali pomimo faktu, iż trafili tylko pięć rzutów za trzy. Lou Williams miał 25 punktów, a Montrezl Harrell 23.

To był też udany występ Marcina Gortata. Polak wyszedł w wyjściowej piątce i spędził na parkiecie 21 minut, w tym czasie trafił 4 na 5 rzutów z gry i cztery osobiste, co dało mu 12 "oczek". Środkowy miał też sześć zbiórek, asystę oraz przechwyt.

New Orleans Pelicans znaleźli sposób, aby poskromić świetnych Toronto Raptors. I to na ich parkiecie. Fantastycznie spisywał się Anthony Davis, który zdobył 25 punktów, 20 zbiórek i sześć asyst. Skrzydłowy miał wsparcie z obwodu, bo E'Twaun Moore rzucił 30 "oczek", a Jrue Holiday dodał 29 punktów i rozdał 14 kluczowych podań. Dzięki temu twierdza Scotiabank Arena padła po raz pierwszy w sezonie. - Bez niego nie wygralibyśmy tego meczu. Oprócz trafiania otwierał też dużo wolnych pozycji innym zawodnikom. Grał naprawdę kapitalnie - chwalił Moore'a Davis.

Toronto Raptors przed poniedziałkowym spotkanie zwyciężyli u siebie wszystkie siedem meczów, a ponadto mieli bilans 11-1. Teraz przybyło im o porażkę. Kawhi Leonard rzucił 20 punktów, ale trafił tylko 7 na 20 oddanych rzutów. Wszystkie sześć prób zza łuki przestrzelił natomiast Kyle Lowry.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek napisał książkę "Petarda". "Śmiałem się i mówiłem: Boże, co sobie ludzie pomyślą?"

Joel Embiid poprowadził Philadelphię 76ers do tryumfu nad Miami Heat. Kameruńczyk był nie do zatrzymania, defensywa rywali w polu trzech sekund musiała ratować się faulami. Embiid oddał 20 osobistych, z czego trafił 16. W sumie miał 35 punktów oraz 18 zebranych piłek, a "Szóstki" zwyciężyły 124:114.

Sacramento Kings sprawili swoim kibicom niespodziankę, pokonując faworyzowanych San Antonio Spurs 104:99. Tytaniczną pracę wykonał Bogdan Bogdanović, ten z ławki rezerwowych w 25 minut dostarczył drużynie 22 punkty. Goście z Teksasu popełnili 15 strat, po cztery DeMar DeRozan i LaMarcus Aldridge. Choć tej dwójce dużo zarzucić nie można, DeRozan uzbierał 23 "oczka", a podkoszowy miał 14 punktów, 18 zbiórek oraz trzy bloki.

Oklahoma City Thunder po porażce z Dallas Mavericks wraca na właściwe tory. "Grzmot" był lepszy od Phoenix Suns, duży w tym udział Paul George, który zaaplikował przeciwnikom 32 punkty. Dennis Schroder, zastępujący w pierwszej piątce Russella Westbrooka dodał 20 "oczek".

Wyniki:

Washington Wizards - Orlando Magic 117:109 (30:30, 25:25, 28:28, 34:26)
(Wall 25, Beal 21, Green 18 - Ross 21, Fournier 20, Gordon 18)

Miami Heat - Philadelphia 76ers 114:124 (26:32, 36:32, 28:32, 24:28)
(Dragic 22, Richardson 17, Ellington 14 - Embiid 35, Redick 25, Korkmaz 16)

Toronto Raptors - New Orleans Pelicans 110:126 (29:31, 32:35, 22:28, 27:32)
(Siakam 22, Leonard 20, Ibaka 19 - Moore 30, Holiday 29, Davis 25)

Chicago Bulls - Dallas Mavericks 98:103 (20:25, 29:31, 26:22, 23:25)
(LaVine 26, Parker 16, Holiday 14 - Barnes 23, Barea 14, Doncic 11, Smith Jr. 11, Powell 11)

Memphis Grizzlies - Utah Jazz 88:96 (16:20, 27:20, 26:34, 19:22)
(Conley 24, Gasol 16, Jackson Jr. 10, Brooks 10 - Ingles 19, Gobert 15, Mitchell 12, Favors 12)

Minnesota Timberwolves - Brooklyn Nets 120:113 (30:31, 27:22, 36:32, 27:28)
(Towns 25, Teague 24, Rose 23 - Russell 31, Hollis-Jefferson 14, Dinwiddie 14, Carroll 11)

Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 118:101 (32:13, 32:27, 22:35, 32:26)
(George 32, Schroder 20, Adams 18 - Warren 21, Booker 19, Ayton 14)

Sacramento Kings - San Antonio Spurs 104:99 (25:24, 31:31, 21:21, 27:23)
(Bogdanovic 22, Fox 19, Hield 14 - DeRozan 23, Aldridge 14, Gay 14, White 11)

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 121:116 po dogrywce (34:30, 30:31, 26:20, 15:25, 15:10)
(Williams 25, Harrell 23, Gilgeous-Alexander 18 - Durant 33, Thompson 31, Iguodala 14)

Komentarze (2)
avatar
Szarold
13.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No w końcu zaczął grać. Oby tak dalej! 
avatar
mtay
13.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin Gortat wrócił do pierwszego składu Clippersów i pomógł zatrzymać mistrzów NBA, GSW - brzmi to co najmniej dobrze :)) kiedy jest w formie i ma swój dzień, wtedy skuteczność i efektywność Czytaj całość