[b]
Szalone rzuty, obrona bezradna[/b]
Na pomeczowej konferencji prasowej kapitan Arki Gdynia Krzysztof Szubarga przyznał, że 100 punktów straconych nie jest wynikiem do zaakceptowania. - Na pewno przeprowadzimy analizę - powiedział.
Do jego słów odniósł się trener Przemysław Frasunkiewicz: Zgodzę się z tym, mamy na pewno nad czym pracować, ale proszę zauważyć, jak trudne rzuty trafiała Polpharma. Większość założeń zrealizowaliśmy, ale niewiele da się zrobić, jeśli ktoś rzuca z ośmiu metrów z ręką na twarzy. Była dobra obrona, ale jeszcze lepszy atak - zaznaczył.
Liczby z tego meczu są imponujące. Gospodarze trafili 13 rzutów z dystansu (w pewnym momencie 9/11), grając ogólnie na 43-procentowej skuteczności z gry. Jeszcze lepsze "cyferki" wykręcili goście z Gdyni, którzy mieli aż 18 celnych trafień za trzy i 50-procentową skuteczność z gry.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Lewandowski na spotkaniu z kibicami. Zobacz, co tam się działo
- Ktoś powie, że nie było w tym meczu obrony. Nie zgodzę się z takim stwierdzeniem. Obie drużyny były rewelacyjnie dysponowane w ataku - wyjaśnił Artur Gronek, szkoleniowiec Polpharmy Starogard Gdański.
Dawno nie wygrali na Kociewiu
Aż 11 zawodników miało podwójną zdobycz punktową. Najwięcej uzyskał Josh Bostic (27), który w kluczowych momentach brał grę na siebie. Indywidualnymi akcjami przesądził o zwycięstwie gości z Gdyni, dla których była to pierwsza wygrana na Kociewiu od... czterech lat. Po raz ostatni Arka (wtedy jeszcze Asseco) zwyciężyła 10 kwietnia w 2014 roku. Wtedy to w gdyńskim zespole grali jeszcze Frasunkiewicz i Piotr Szczotka (trener od przygotowania motorycznego).
- Zawsze grało nam się na Kociewiu bardzo ciężko, czego dowodem jest fakt, że po raz ostatni wygraliśmy tu cztery lata temu. Oprócz zaciętości i walki było też sporo koszykarskiej jakości - przyznał trener Frasunkiewicz.
Zapachniało NBA
We wtorek w Starogardzie Gdańskim nie zabrakło efektownych akcji. Długo w pamięci kibiców pozostanie akcja Roberta Upshawa, który zapakował piłkę do kosza w stylu... Bobana Marjanovicia, kolegi Marcina Gortata z Los Angeles Clippers. Center Asseco lekko podskoczył i razem z rywalem wsadził piłkę lewą ręką do kosza. - To jest prawdziwy koszykarski gigant - emocjonował się w trakcie transmisji Adam Romański.
Upshaw jest prawdziwym dominatorem. Jeśli jest odpowiednio skoncentrowany i skupiony na grze, to trudno go powstrzymać. Jego możliwości fizyczne (zasięg, skoczność) są na niebotycznym poziomie, nieosiągalnym dla innych w Energa Basket Lidze.
Polpharma może się podobać
Kociewskie Diabły nie mają się czego wstydzić po takim meczu. Podopieczni Artura Gronka pokazali, że wielką determinacją i agresją są w stanie zagrozić najlepszym w lidze. To nie przypadek, że na swoim koncie mają już pięć zwycięstw. - Jestem dumny z zawodników, zrealizowali wszystkie rzeczy w ofensywie, które mieliśmy zaplanowane. Chodzi o oddane rzuty, posiadania, zbiórki w ataku i stosunek strat do asyst - stwierdził trener Polpharmy.
- Zagraliśmy najlepsze zawody w tym sezonie - krótko podsumował rozgrywający Justin Bibbins, autor 17 punktów i ośmiu asyst.
Wysiłek koszykarzy docenili kibice, którzy gromkimi brawami podziękowali im za grę i walkę. Fani skandowali także nazwisko trenera Gronka. A to na Kociewiu nie zdarzało się za często po przegranych meczach.
- W składzie Polpharmy nie ma wielkich gwiazd, ale koszykarze przez cały mecz grają na maksymalnych obrotach. To może się podobać. Gratulacje dla Artura Gronka za stworzenie takiego kolektywu - pochwalił gospodarzy trener Frasunkiewicz.
Gdynianie z bilansem 6:2 zajmują czwarte miejsce w tabeli, Polpharma jest na siódmej pozycji (5:3).