Polki do spotkania przystąpiły osłabione brakiem swojej liderki, czyli Agnieszki Bibrzyckiej. Popularna Biba boryka się z drobnym urazem i dostała od sztabu szkoleniowego wolne. - Kontuzja od Turcji gdzie niefortunnie upadła. Po kilku dniach wróciłam do gry, ale ból się nasilił. Jestem jednak w dobrych rękach opieki medycznej i na Łotwie będę w pełnej gotowości. Wśród koleżanek widać duże zaangażowanie, a założenia taktyczne są realizowane. Na Łotwie fajnie by było sprawić niespodziankę podobną do tej, jaką Białoruś sprawiła na ostatnich ME - powiedziała Bibrzycka.
- Chcemy wygrać przed własną publicznością. Przygotowania do Mistrzostw Europy są bardzo krótkie, ale i ciężkie. Każdy jednak tak ma, nie tylko my. Myślę, że doszłyśmy do formy, która na Łotwie pozwoli nam zrealizować nasze cele - powiedziała przed meczem Paulina Pawlak, kapitan naszej reprezentacji.
Spotkanie rozpoczęło się od.. awarii tablicy świetlnej. Po kilku minutach jednak tablicę udało się reaktywować do działania, a zawodniczki przystąpiły do rywalizacji. Pierwsze punkty w meczu zdobyła dobrze znana w Polsce Nataliya Trafimava, która ostatni sezon spędziła w ekipie UTEX ROW Rybnik. Białorusinki zaczęły spotkanie zdecydowanie lepiej od naszych reprezentantek. Znakomicie grą naszych rywalek dyrygowała Natalia Marchanka. Była już zawodniczka Lotosu PKO BP Gdynia niesamowicie nakręcała tempo gry Białorusinkę, które po trójce Sviatlany Volnayi objęły prowadzenie 9:4. Polki do lepszej gry pociągnęła Ewelina Kobryn oraz zdjęcie z parkietu Marchanki przez trenera Anatoliya Bujalskiego. Festiwal strat przyniósł Polkom prowadzenie 16:13. Równo z końcową syreną zza łuku trafiła jednak Natalia Anufryienka i po pierwszych dziesięciu minutach było 16:16.
Druga kwartę rzutem za 3 punkty rozpoczęła Justyna Jeziorna. To zapoczątkowało dobrą serię Polek, które bardzo dobrze broniły i zdołały odskoczyć na kilka oczek. Białorusinki pierwszy punkt zdobyły po ponad 3 minutach gry, a ich autorką była Ekaterina Snytsina. Polki prowadziły już jednak 25:17, jednak sygnał do odrabiania strat rywalkom dała akcją 2+1 Yelena Lauchanka, a po chwili było już tylko 27:25. Pierwsza połowa kończy się jednak po myśli podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza i po punktach Eweliny Kobryn było 32:27.
Po zmianie stron zdecydowanie lepiej wyglądała gra Polek. Po kilku minutach drugiej połowy meczu i celnej trójce Darii Mieloszyńskiej nasza reprezentacja prowadziła 43:30. W tym momencie jednak gra biało-czerwonych załamała się. Z trzynastopunktowej przewagi po chwili już nic nie pozostało, a na domiar złego kontuzji skręcenia kostki doznała Pawlak. Białorusinki końcówkę trzeciej kwarty wygrały 18:3 i przed decydującą częścią meczu prowadziły 48:45.
Kuriozalnie, kontuzja Pawlak i pojawienie się na parkiecie Agaty Gajdy dobrze wpłynęło na nasze koszykarki. Po trójce nowej rozgrywającej toruńskiej Energii Polska wróciła na prowadzenie. Do 38 minuty trwała walka kosz za kosz. Dopiero na niespełna 120 sekund przed końcem nasze reprezentantki wyszły na prowadzenie 63:57 dzięki Agnieszce Skobel. Końcówka spotkania była jednak niezwykle dramatyczna. Najpierw punkty zdobyła Lauchanka, a po chwili zza linii 6,25 trafiła Tatiana Troina. Na 4 sekundy przed końcem meczu jeden rzut wolny wykorzystała Jeziorna i ostatnia akcja należała do naszych rywalek. Syrena kończąca mecz była jednak szybsza od rzutu Trafimavej i z końcowego sukcesu mogły cieszyć się Polki.
- Ciężko trenujemy, akcje w końcu muszą zacząć nam wychodzić. Trzeba wierzyć w sukces i grać bardzo zmobilizowanym. Nie jesteśmy zespołem młodym, ale też nie bardzo doświadczonym. Dużo w naszej grze zależy od dobrej obrony, bo z tego biorą się łatwe punkty. Musimy wierzyć w sukces, bo to motywuje i zachęca do większej walki - powiedziała Ewelina Kobryn, która w całym meczu wywalczyła 11 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty.
Po test meczu w Gdyni cieszyć może jedynie zwycięstwo. 24 straty, kontuzja Pawlak, uraz Bibrzyckiej - to już zdecydowanie nie są powody do zadowolenia. Na niespełna dwa tygodnie przed inauguracją Mistrzostw Europy na Łotwie nie są to dobre prognostyki, bo gra naszych zawodniczek z pewnością nie zachwyciła, a bardziej przypominała chaos. Nie do końca również zrozumiała jest sytuacja wyprowadzania piłki przez Kobryn czy Piekarską..
Polska - Białoruś 66:64 (16:16, 16:11, 13:21, 21:16)
Polska: Ewelina Kobryn 11, Agata Gajda 11, Agnieszka Skobel 11, Justyna Jeziorna 8, Joanna Walich 6, Paulina Pawlak 5, Magdalena Leciejewska 4, Aleksandra Drzewińska 3, Daria Mieleszyńska 3, Justyna Żurowska 2, Izabela Piekarska 2, Olivia Tomiałowicz 0
Białoruś: Yelena Lauchanka 16, Marina Kress 11, Anastasia Veremyenka 9, Nataliya Trafimava 7, Natalia Anufryienka 6, Tatiana Troina 5, Ekaterina Snytsina 3, Sviatlana Volnaya 3, Natalia Marchanka 2, Yulija Dureika 2, Volha Padabed 0, Aliaksandra Tarasova 0
Drugie spotkanie odbędzie się w niedzielę w Bydgoszczy. Początek tej potyczki zaplanowano na godzinę 14:00.