Kacper Młynarski: W Anwilu dostałem lekcję koszykówki

Materiały prasowe / materiały prasowe Polpharma Starogard Gdański / Na zdjęciu: Kacper Młynarski
Materiały prasowe / materiały prasowe Polpharma Starogard Gdański / Na zdjęciu: Kacper Młynarski

- Artur Gronek jest na pierwszym miejscu ex aequo z Igorem Miliciciem, choć obaj kompletnie inaczej podchodzą do zawodu. W Anwilu dostałem prawdziwą lekcję koszykówki - mówi Kacper Młynarski, koszykarz Polpharmy Starogard Gdański.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak wysoko na liście trenerów, z którymi miał pan okazję współpracować jest Artur Gronek?[/b]

Kacper Młynarski, koszykarz Polpharmy Starogard Gdański: Mogę śmiało powiedzieć, że Artur Gronek jest na pierwszym miejscu ex aequo z Igorem Miliciciem, choć obaj kompletnie inaczej podchodzą do zawodu. Trener Gronek jest osobą, która pozytywnie nastraja cały zespół, motywuje do katorżniczej pracy. Myślę, że nikt tak ciężko nie trenuje w lidze. To ma realne przełożenie na naszą grę, bo przecież przed sezonem nikt na nas nie stawiał.

Powiedzmy wprost: byliście skazywani na pożarcie.

Zgadza się. Tymczasem z bilansem 6:3 jesteśmy w pierwszej ósemce Energa Basket Ligi. Przegraliśmy trzy mecze z topowymi drużynami, ale wszystkie po zaciętej walce. Myślę, że ogromna w tym zasługa trenera Gronka, który potrafi wyciągnąć potencjał z każdego zawodnika. Nie mogę o nim powiedzieć złego słowa. Widać, że gracze pod jego okiem rozwijają się i robią stopniowe postępy.

Ale... wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej, bo przecież do Polpharmy ściągał pana jeszcze trener Bogicević.

Tak. Dwa dni po zakończeniu poprzedniego sezonu spotkałem się z trenerem Bogiceviciem i prezesem Poziemskim. Wszystko dokładnie ustaliliśmy. Późniejsze zmiany mnie nieco zaskoczyły, ale ucieszyłem się, że to właśnie Artur Gronek został nowym szkoleniowcem. Wcześniej mieliśmy okazję już współpracować - to było przy kadrze U20.

Trener Gronek przyszedł już w momencie, gdy polski skład był już zbudowany. Czy dał w jakikolwiek sposób odczuć, że jest niezadowolony z tych zawodników, którzy zostali wcześniej wybrani?

Nie, w ogóle czegoś takiego nie było. Wprost przeciwnie: doskonale znał każdego zawodnika, wiedział, co i jak robić. Proszę zobaczyć, jaki rozwój zrobił Paweł Dzierżak. On idzie jak burza. Podobnie Daniel Gołębiowski. Od razu wziął się do pracy, mimo że... na pierwszych treningach było nas tylko sześciu. Trenowaliśmy dwa razy dziennie po trzy godziny. Było mega ciężko.

Jak to było z tym bieganiem trenera Gronka na treningach?

Jak już dogorywaliśmy i nie mieliśmy energii to trener Gronek, który stał z boku, ruszył sprintem w pogoń za nami. Zazwyczaj był pierwszy, bo ciężko było go dogonić. Takie właśnie działania pokazują, jak pozytywnym człowiekiem jest Artur Gronek. Świetna energia od niego bije.

Jak pod względem wiedzy ocenia pan trenera?

Najlepiej świadczy o tym fakt, że trener dopasował system i taktykę do zawodników, a nie na odwrót. Niczego nie narzucił, tylko dostosował się do sytuacji. To duża sztuka. Nasz styl gry opiera się na wykorzystaniu możliwości fizycznych. Biegamy jak szaleni, bo jesteśmy do tego predysponowani. Jesteśmy młodzi i ambitni. Wszyscy są bardzo sprawni.

Nasza gra w Polpharmie nie jest tak złożona jak w Anwilu. Tutaj mamy 15-20 zagrywek. W ataku opieramy się na spacingu, pick&rollu. Z tego kreujemy pozycje. W Anwilu gra jest typowo systemowa. W każdej akcji trzeba dążyć do rozwiązania, które zostało wcześniej założone.

Zobacz także: Radosław Piesiewicz zapowiada duże zmiany w PZKosz

W którym systemie się pan lepiej czuje?

Pierwsze miesiące w Anwilu nie były łatwe. Wtedy na pewno łatwiej by mi się grało w takim systemie, jaki jest obecnie w Polpharmie. Pod koniec sezonu we Włocławku czułem się już komfortowo. To była kapitalna lekcja koszykówki. Za co bardzo mocno dziękuję trenerowi Miliciciowi. Wytrzymał presję, jak sobie nie radziłem z tym systemem. Nie było żadnych zgrzytów. Na końcu starałem się mu za to odwdzięczyć. Myślę, że grałem całkiem przyzwoicie.

Pewnie nie żałuje pan przenosin na Kociewie. 12,4 punktu i 4,3 zbiórki to całkiem niezłe statystyki.

Nie żałuję pod żadnym względem. Gramy ciekawą koszykówkę dla oka, mam dobre relacje z trenerem, klub jest świetnie zorganizowany. Z narzeczoną dobrze nam się mieszka w Starogardzie Gdańskim.

W AZSie było za dużo tego chaosu?

To dobre sformułowanie. Koszalin ma ogromne możliwości i potencjał: jest piękna hala, pieniądze są pewne, kibice są spragnieni koszykówki. Życzę temu klubowi, żeby wrócił na dobre tory. Mam nadzieję, że po dojściu trenera Łukomskiego sytuacja ulegnie znaczącej poprawie.

Trener Nikolić chciał pana na kolejny sezon?

Tak. Miałem konkretny sygnał od niego, ale ja chciałem zmienić pracodawcę i otoczenie. Wybór Polpharmy był strzałem w dziesiątkę.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO: Pół roku zmarnowane przez Jerzego Brzęczka. "Weryfikacja nastąpi szybko"

Komentarze (0)