Play-off ACB: Splitter, Rakocević i Laković, czyli indywidualności dają wygrane TAU i Barcelonie

TAU Ceramica Vitoria oraz Regal FC Barcelona, czyli pierwsza i druga drużyna hiszpańskiej ACB po rundzie zasadniczej pokonały swoich przeciwników w inauguracyjnych spotkaniach półfinałowych play-off. Oznacza to, że jeśli Real Madryt oraz Unicaja Malaga myślą jeszcze o wielkim finale ACB, nie mogą pozwolić sobie już na żadną porażkę.

22 punkty, 12 zbiórek, 33 oczka w rankingu evaluation i zdominowanie gry pod koszem poprzez zdeklasowanie Felipe Reyesa - o kim mowa? O brazylijskim środkowym TAU Ceramiki Vitoria, Tiago Splitterze, który w inauguracyjnym półfinałowym spotkaniu przeciwko Realowi Madryt okazał się być koszykarzem "robiącym różnicę".

Center "Baskonii" już w pierwszej kwarcie wykorzystał kilka dokładnych podań obrońców i zakończył je punktami. Goście nijak nie mogli znaleźć recepty na skutecznego i pełnego energii podopiecznego Dusko Ivanovicia i po dziesięciu minutach przegrywali różnicą siedmiu oczek, 26:19. I choć koszykarze Joana Plazy jeszcze parokrotnie w drugiej kwarcie dochodzili gospodarzy na 5-6 punktów, doskonale grający Splitter rozwiewał wątpliwości, kto rządzi pod koszem i dawał swojej ekipie cenne trafienia. Dość powiedzieć, że do przerwy jego bezpośredni rywal, wspomniany Reyes rzucił tylko 1 punkt i miał 2 zbiórki.

Jeśli kibice kastylijskiej drużyny mieli jeszcze nadzieje, że ich ulubieńcy nawiążą walkę po zmianie stron, parkiet, a właściwie gracze TAU, szybko zweryfikowali rzeczywistość. Co prawda mniej widoczny był Splitter, lecz pałeczkę pierwszeństwa przejął Igor Rakocević. Serb dwukrotnie z rzędu trafił za trzy i nagle ze stanu 44:38 zrobiło się 58:43. Najlepszy strzelec ligi udowodnił tym samym swoją wartość i w ogólnym rozrachunku zdobył 23 punkty. W dodatku dzielnie wtórował mu Will McDonald. Amerykanin przez cały sezon grał poniżej oczekiwań, lecz w play-off prezentuje się o wiele lepiej.

Goście, głównie za sprawą wszędobylskiego Louisa Bullocka starali się jeszcze odrobić straty i na cztery minuty przed końcem przewaga zmalała do siedmiu oczek, 78:71. Wówczas kolejną trójką popisał się Rakocević, akcję dwa plus jeden wykonał Splitter i było po meczu.

- Zwycięstwo nam się należało, gdyż zaprezentowaliśmy lepszy basket od przeciwnika. Graliśmy mądrze i skutecznie za co chcę bardzo podziękować moim zawodnikom. Z drugiej strony to przecież dopiero początek i teraz koncentrujemy się na kolejnym spotkaniu - triumfował na konferencji prasowej trener Ivanović. Mimo porażki sporą dozę optymizmu wyrażał szkoleniowiec Realu. - Przegraliśmy to fakt. Graliśmy słabiej od TAU - to też fakt. Ale w drugiej połowie potrafiliśmy zniwelować kilkunastopunktową stratę i niewiele nam brakowało, a to nastraja pozytywnie. Walczymy dalej - mówił Plaza.

TAU Ceramica Vitoria - Real Madryt 91:80 (26:19, 18:19, 23:17, 24:25)

(Rakocević 23 (4x3), Splitter 22 (12 zb.), McDonald 17 (1x3, 6 zb.) - Bullock 15 (1x3, 7 as.), Mumbru 15 (1x3), Llull 13)

Stan rywalizacji: 1-0 dla TAU

Niecodzienny przebieg miało drugie spotkanie półfinałowe pomiędzy Regalem FC Barcelona i Unicają Malaga. Fani zgromadzeni w Palau Blaugrana niemalże już po dziesięciu minutach rozpoczęli fetowanie, gdyż ich idole prowadzili 17:7. Świetną formą w dalszym ciągu, od Final Four Euroligi, imponuje David Andersen. Australijczyk już w pierwszej części meczu miał na swoim koncie kilka oczek, a całe spotkanie zakończył z double-double w postaci 12 punktów i 12 zbiórek.

Gospodarze chyba jednak zbyt szybko uwierzyli, że wygraną mają w kieszeni, co doskonale wykorzystali podopieczni Aito Garcii Renesesa. Kiedy drugą swoją trójkę trafił Carlos Cabezas zrobiło się tylko 22:21, lecz od tego momentu wizualną i faktyczną dominację na parkiecie przejęli goście, więc na prowadzenie wyszli jeszcze przed przerwą - 26:28.

Od tej pory trwała zacięta walka kosz za kosz, lecz cały czas o krok, dwa górą byli goście. Skutecznie grał skoczny Boniface N’Dong i dzięki niemu Unicaja prowadziła 33:38 w trzeciej oraz 47:50 i 54:58 w czwartej odsłonie. Mistrzowską decyzją trenera Xaviera Pascuala było zdjęcie z parkietu w kluczowych momentach Juana Carlosa Navarro i postawienie na Jakę Lakovicia. Hiszpan w całym meczu miał tylko 2/13 z gry (choć ogółem 12 oczek), podczas gdy Słoweniec zdobył 14 punktów, zebrał 3 piłki i rozdał 4 ważne asysty w końcówce spotkanie. I to właśnie za jego sprawą "Duma Katalonii" objęła prowadzenie 64:58 na dwie minuty przed ostatnią syreną, którego nie oddała już do końca.

- Ten mecz to dla nas nauczka. Szybko uzyskaliśmy kilkanaście punktów przewagi i nagle okazało się, że równie szybko możemy ją stracić. Nie jestem zadowolony ze stylu, ale mogę cieszyć się, że szczęście tym razem było po naszej stronie - konstatował trener Pascual. Jego vis-a-vis na ławce Unicaji, Garcia Reneses również nie krył niezadowolenia. - Moi koszykarze chyba nie wiedzą o jaką stawkę grają. Najpierw dali się szybko zdominować, a potem nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku w kluczowych akcjach spotkania. Cały nasz wysiłek z drugiej i trzeciej kwarty poszedł na marne. Mam nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy.

Regal FC Barcelona - Unicaja Malaga 70:62 (17:7, 9:21, 21:20, 23:14)

(Laković 14 (2x3), Andersen 12 (12 zb.), Navarro 12 (1x3), Vazquez 11 (6 zb.) - Cabezas 15 (3x3), N’Dong 14 (5 zb.), Archibald 8)

Stan rywalizacji: 1-0 dla Barcelony

Komentarze (0)