Energa Basket Liga. Niewypał transferowy opuścił Trefl Sopot

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Vernon Taylor
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Vernon Taylor

Bardzo słabo spisujący się w ostatnich tygodniach Vernon Taylor nie jest już zawodnikiem Trefla Sopot. Z jego gry nie był zadowolony trener Jukka Toijala, koledzy z zespołu narzekali na boiskowe IQ amerykańskiego strzelca.

"Błysnął" już na samym początku

Amerykanin Vernon Taylor do Trefla Sopot trafił w miejsce świetnie spisujące się Jermaine'a Love'a, który zdecydował się kontynuować swoją karierę w lidze greckiej. Taylor przyszedł do polskiej ligi za namową Jamesa Washingtona i A.J. Slaughtera.

Koszykarz tuż po transferze zaskoczył swoją wypowiedzią. W rozmowie z Marcinem Dajosem z portalu "sport.trojmiasto.pl" przyznał, że jednym z powodów wyboru Trefla był fakt, że trener Marcin Kloziński nie preferuje aż tak skomplikowanej taktyki.

- W Belgii graliśmy ciekawą koszykówkę, ale czasami było w tym wszystkim za dużo dyscypliny. W Treflu wszystko wygląda bardzo fajnie. Mamy młodego trenera, który rozumie koszykówkę. Do tego pozwala mi grać tak jak lubię. Powiedział mi: graj w koszykówkę, ale nie bądź samolubny. To mi się bardzo podoba - powiedział Taylor.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chwile grozy podczas wyprawy na K2. Bus nad przepaścią

I trzeba uczciwie stwierdzić, że na początku Taylor spisywał się znakomicie. W pierwszych pięciu meczach zdobył aż... 103 punkty i był w czołówce najlepszych strzelców Energa Basket Ligi. Amerykanin korzystał z faktu, że miał spore zaufanie u trenera Klozińskiego. Większość akcji grał pod siebie, rzadko dzielił się piłką. Za jego świetnymi statystykami nie poszły jednak wyniki drużyny, która wygrała zaledwie... jedno spotkanie.

Wyjazd do USA

Przed meczem z Legią Taylor zgłosił potrzebę wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Argumentował to śmiercią jednego z członków rodziny. Klub w porozumienie ze sztabem szkoleniowym zgodził się na jego prośbę, choć zdawał sobie sprawę, że zespół czeka bardzo trudne spotkanie w Krośnie.

Jego kilkudniowa nieobecność plus długie przeloty samolotowe odbiły się na jego dyspozycji. W starciu z Miastem Szkła zagrał fatalnie. Zdobył zaledwie pięć punktów (1/6 z gry). Trefl przegrał 76:79 i już wtedy było jasne, że kolejny mecz będzie o być albo nie być dla trenera Klozińskiego.

Z MKS-em Taylor znów nie wypadł najlepiej. Zdobył dziewięć punktów (4/8 z gry) i popełnił sześć strat. Nie zagrał na miarę oczekiwań, które były w nim pokładane. W Sopocie spodziewano się, że będzie głównym strzelcem i liderem, który pociągnie drużynę w najważniejszych momentach.

Taylora to zadanie przerosło. Koledzy z zespołu w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że trudno było się z nim porozumieć na boisku. Swoim zachowaniem irytował. Wynikało to z faktu, że Amerykanin grał głównie pod siebie. Poza tym w obronie nie za bardzo się przykładał, rywale bez większych problemów go mijali. - Jego boiskowe IQ nie stało na najwyższym poziomie - słyszymy.

Mecz derbowy zadecydował

Kluczowy dla jego dalszych losów w Treflu był mecz derbowy z Asseco Arką. W nim Taylor wypadł fatalnie. Był jednym z najgorszych aktorów noworocznego spotkania. Amerykanin zdobył dwa punkty, trafiając 1 z 7 rzutów z gry. Popełniał niewymuszone błędy w kluczowych momentach. Trener Jukka Toijala, który starał się go wykorzystać na różne sposoby, nie wytrzymał i powiedział "dość". Po meczu doszło do spotkania władz klubu z Taylorem, na którym ustalono warunki rozwiązania umowy.

Amerykanin pojechał jeszcze z drużyną na mecz do Szczecina. I tutaj trzeba oddać zawodnikowi, że zachował się fair wobec zespołu, bo wyszedł na parkiet i starał się pomóc. Zdobył osiem punktów, Trefl wygrał 104:94.

- Miał on być ważną postacią naszej drużyny i na początku tak było, jednak po ostatnich zmianach w ekipie Trefla potrzebni są koszykarze innego typu. Wspólnie uznaliśmy, że najlepszym wyjściem dla obu stron będzie rozwiązanie kontraktu - mówi prezes Marek Wierzbicki.

Wszystko wskazuje na to, że na dniach klub ogłosi nazwisko nowego gracza obwodowego. Trwają zaawansowane rozmowy. Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy się, że w gronie kandydatów jest także polski zawodnik.

Komentarze (3)
avatar
Jotunn
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Taylor przyszedł do polskiej ligi za namową ....... A.J. Slaughtera." - to od niego pewnie się dowiedział że można olewać treningi i zgrupowania, wyjechać sobie na odpoczynek do Stanów, a Pola Czytaj całość
avatar
spidermarx
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Matczak idz do trefla. Zielona ma juz dosc twojego hmmm talentu i skrzywionej miny. 
avatar
DN 61
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Matczak?