Przed pojedynkiem, w którym San Antonio Spurs podejmowali Charlotte Hornets, na telebimie w hali AT&T Center wyświetlony został film, na którym przedstawione były urywki z zagrań Tony'ego Parkera w barwach Ostróg. Chwila ta była bardzo emocjonująca zarówno dla francuskiego rozgrywającego, jak i kibiców, którzy gorącymi oklaskami podziękowali 36-latkowi za wszystko, co zrobił dla klubu z Teksasu.
Po wszystkim zespoły przystąpiły już do walki na parkiecie, z której zwycięsko wyszli goście. Do wygranej poprowadził ich niezawodny w tym sezonie Kemba Walker, a Parker zapisał na swoje konto 8 punktów, 4 asysty i 3 zbiórki.
Mimo wszystko, akurat tym razem, nie to było najważniejsze. Parker zrobił bowiem dla klubu tak wiele, że to właśnie jego powrót do San Antonio był sprawą pierwszoplanową. Miał on swój udział w 4 z 5 zdobytych przez SAS tytułów mistrzowskich w ich historii, a w 2007 roku został nawet uznany MVP finałów.
Welcome back to San Antonio, Tony!#SpursFamily pic.twitter.com/0alzQ5aepF
— San Antonio Spurs (@spurs) 15 stycznia 2019
Doświadczony Francuz wielokrotnie w trakcie gry nagradzany był gromkimi brawami, a po spotkaniu nie krył wzruszenia. - To była niesamowita noc i chcę podziękować fanom za to, jak zareagowali dzisiejszego wieczoru. To było coś niewiarygodnego i bardzo to doceniam. Wspomnienie o grze w Spurs, zawsze będzie dla mnie czymś wspaniałym, co będę w sobie pielęgnować przez resztę życia - stwierdził Parker.
Rezerwowy rozgrywający Hornets, pierwsze 17 lat kariery w NBA reprezentował barwy klubu z San Antonio. Od samego początku stał się podstawowym graczem w talii Gregga Popovicha. W kolejnych latach stworzył wielką trójkę wraz z Timem Duncanem i Manu Ginobilim. Latem 2018 zdecydował się na przyjęcie roli zmiennika w Charlotte Hornets, których od tego sezonu trenuje James Borrego, były asystent Popovicha w SAS.
ZOBACZ WIDEO Piękny gest Błaszczykowskiego. "W Wiśle dali mu szansę. Teraz się odwdzięcza"