HydroTruck Witki postawił się BM Slam Stali Kamińskiego. "Przed meczem ludzie mówili, że z Wojtkiem trzeba wygrać"

PAP / PAP/Piotr Polak / Na zdjęciu: Robert Witka
PAP / PAP/Piotr Polak / Na zdjęciu: Robert Witka

Jeszcze w zeszłym sezonie Robert Witka był podopiecznym Wojciecha Kamińskiego. W niedzielę stanęli naprzeciw siebie, a HydroTruckowi niewiele zabrakło do tego, aby sprawić niespodziankę i pokonać BM Slam Stal Ostrów Wlkp. Ostatecznie przegrał 80:84.

W niedzielny wieczór debiutująca pod nazwą HydroTruck drużyna z Radomia mocno postawiła się ubiegłorocznemu wicemistrzowi Polski z Ostrowa Wielkopolskiego, przegrywając po emocjonującym spotkaniu 80:84. - Wyrównany mecz, mieliśmy w pewnym momencie przewagę, bo kontrola to może za duże słowo, ale utrzymywaliśmy dobre tempo, kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, przede wszystkim bardzo dobrze funkcjonowała u nas deska do przerwy - przyznał Robert Witka.

W czwartej kwarcie więcej "zimnej krwi" zachowali jednak zawodnicy BM Slam Stali, wykazując się doświadczeniem w kluczowych momentach i wykorzystując błędy gospodarzy. - Później zaryzykowałem, obniżyłem skład, chciałem grać ze zmianami na pick and rollach, to wychodziło dobrze, ale brakowało zbiórki. W takim meczu zadecydowały szczegóły, kilka źle podjętych decyzji, w końcówce takie kuriozalne sytuacje, gdy stoi pięciu naszych zawodników pod koszem, ze Stali stoi jeden gracz, piłka odbija się od parkietu i nikt nie chce jej zabrać, tylko zbiera ją zawodnik z przeciwnej drużyny, albo faul, gdzie nie było żadnej informacji z ławki, że mamy faulować - trener HydroTrucku wymienił główne przyczyny porażki.

- Przegraliśmy z dobrą drużyną, daliśmy z siebie wszystko, tylko kwestia podejmowania pewnych decyzji na boisku. Dobry mecz, szkoda, że tylko za jeden punkt - zaznaczył Witka, który stanął naprzeciwko szkoleniowca z poprzednich sezonów, Wojciecha Kamińskiego.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Jerzy Brzęczek popełnił ten sam błąd, co Adam Nawałka [3/4]

Czy w związku z tym aktualny trener radomskiej drużyny w szczególny sposób przygotowywał się i motywował przed niedzielnym starciem Energa Basket Ligi? - Nie myślałem o tym, ale gdy pojawiłem się na Gali Mistrzów Sportu [zorganizowana w piątkowy wieczór przez jedną z radomskich gazet-przyp. P.D.], to podchodzili do mnie ludzie i mówili: "Robert, to jest ważny mecz, z Wojtkiem trzeba wygrać" - odpowiedział z uśmiechem Witka. - Troszeczkę mnie tym nakręcili, ale w ciągu tygodnia był spokój, nie podchodziłem do tego jakoś specjalnie. Może gdybym był wcześniej asystentem trenera, to podejście mogłoby być inne - dodał.

Trener HydroTrucku wciąż nie może korzystać z usług Filipa Zegzuły. - Za około miesiąc powinienem wrócić do treningów - poinformował obwodowy. Nawet na sekundę na parkiecie nie pojawił się Daniel Wall. - Trzy dni przed meczem naciągnął pachwinę - wyjaśnił absencję doświadczonego koszykarza Witka.

Źródło artykułu: