Przed poniedziałkowym spotkaniem Torey Thomas był zaledwie na kilku wspólnych zajęciach z zespołem. Mówiąc żartobliwie Amerykanin od przyjazdu udzielił więcej wywiadów niż odbył treningów. To jednak nie przeszkodziło mu w zaliczeniu bardzo udanego debiutu w barwach AZS-u Koszalin.
33-letni rozgrywający w meczu ze Stelmetem Eneą BC zdobył 23 punkty, miał cztery asysty i trzy zbiórki. Trafił 5 z 9 rzutów z dystansu. To po jego rzutach koszalinianie ruszyli do odrabiania strat. W pewnym momencie zbliżyli się nawet na dwa punkty, ale ostatecznie goście z Zielonej Góry wygrali 81:72.
- Torey zanotował bardzo udany debiut. Trafiał z bardzo trudnych pozycji. Myślę, że AZS sprawi jeszcze niejedną niespodziankę w tym sezonie - przyznaje Łukasz Koszarek, który w przeszłości toczył zacięte boje z Thomasem. Tak było np w trakcie finału w sezonie 2015/2016. Wtedy to Stelmet ograł Rosę 4:0.
- Pokazał duże doświadczenie, nieprzypadkowo grał kiedyś w Eurolidze. To bardzo dobry zawodnik - tak o Thomasie mówi z kolei trener Igor Jovović.
- Torey zanotował udany debiut, ale na rzetelną ocenę przyjdzie jeszcze czas. Statystycznie wygląda to bardzo dobrze, ale pamiętajmy, że zawodnik jest na etapie poznania kolegów i taktyki. Nie da się tego zrobić przez trzy dni. Potrzebuje wejścia w rytm meczowy, którego ostatnio nie miał - zaznacza Marek Łukomski, trener AZS-u Koszalin.
33-letni Thomas jest bardzo utytułowanym zawodnikiem. Amerykanin jest wicemistrzem Polski z 2011 i 2016 roku, a w sezonie 2010/2011 był MVP fazy zasadniczej PLK. Koszykarz w swoim CV ma także występy w lidze tureckiej, włoskiej czy francuskiej.
AZS Koszalin z bilansem 4:13 zajmuje 14. miejsce w Energa Basket Lidze.
ZOBACZ WIDEO Boruc wrócił do bramki Bournemouth. "To prezent z okazji Dnia Dziadka"