Liga pędzi jak szalona. Nie ma czasu na rozmyślania - mogą mówić koszykarze czterokrotnego mistrza Polski. W poniedziałek wieczorem podopieczni Igora Jovovicia uporali się na wyjeździe z AZS-em Koszalin.
Zielonogórzanie w pierwszej połowie zbudowali ponad 20-punktowe prowadzenie, ale po przerwie kompletnie stanęli, oddając rywalom inicjatywę.
Grający bez żadnej presji AZS wykorzystał ten moment, zredukował straty do dwóch punktów, wpędzając Stelmet w spore kłopoty. Nie do zatrzymania był Torey Thomas, autor 23 punktów. Na samym finiszu lepsi okazali się goście, którzy wygrali ostatecznie 81:72.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Kevin Prince Boateng przenosi się do Barcelony. Wraz z nim piękna żona
- To było bardzo ważne zwycięstwo. Graliśmy z drużyną, która zrobiła spory progres w ostatnim czasie. To niebezpieczny zespół. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, zbudowaliśmy dużą przewagę i to nas zgubiło. Osobiście nie lubię tych momentów, bo wtedy zespół szybko traci koncentrację. Graliśmy za wolno i mało agresywnie. Daliśmy nadzieję rywalom na odrobienie strat, ale na szczęście wyjechaliśmy z Koszalina z dwoma punktami - mówi trener Igor Jovović.
Zielonogórzanie nie mają czasu rozmyślać o meczu z AZS-em, bo już w środę czeka ich kolejne spotkanie na wyjeździe. Stelmet zagra z GTK. Koszykarze na kilka godzin byli w domach, przepakowali się i ruszyli w podróż do Gliwic. Tam czeka ich starcie z niebezpiecznym zespołem, który wygrał ostatnio z MKS-em. Siłą GTK są amerykańskie strzelby na obwodzie: Washington, Mack i LaChance.
- Mamy bardzo mało czasu na odpoczynek, dlatego kluczowe jest zachowanie odpowiedniej koncentracji. Musimy zagrać na pełnych obrotach, jeśli chcemy sięgnąć po kolejną wygraną. O sile GTK przekonaliśmy się w pierwszej rundzie. To niebezpieczny zespół - mówi Przemysław Zamojski.
To nie ostatnie spotkanie Stelmetu w tym tygodniu. W sobotę zielonogórzanie na własnym parkiecie w ramach ligi VTB zagrają z Jenisej Krasnojarsk. Z tym rywalem podopieczni Jovovicia mają rachunki do wyrównania. W pierwszym meczu wysoko przegrali 81:109.
Koszykarze mają napięty grafik, ale intensywnie pracują także w klubie. Przedstawiciele Stelmetu Enei BC poszukują na rynku nowych zawodników. Po fiasku rozmów z Damianem Kuligiem, rozpoczęto rozmowy z innymi graczami. - Cały czas śledzimy sytuację, ale jesteśmy też świadomi naszych możliwości. Nie możemy ściągnąć zawodników, co do których nie jesteśmy w 100 proc. pewni - podkreśla trener Jovović.
Stelmet Enea BC z bilansem 14:3 jest liderem Energa Basket Ligi.