Latem Marcin Gortat po pięciu latach odszedł z Washington Wizards i przeniósł się do Los Angeles Clippers. W nowym klubie polski środkowy odżył, ale ma problemy z regularną grą.
O tym mówił w wywiadzie dla WP SportoweFakty. - Gram w przedziale czasowym zmiennika. Trudno odnaleźć się w takiej sytuacji. Mój charakter i ego nie pozwalają na swobodne siedzenie na ławce. Nie będę oszukiwał, trudno mi to zaakceptować - twierdził.
Gortat musi toczyć twardą walkę o minuty z innymi podkoszowymi. To sprawia, że "The Polish Hammer" ma słabsze statystyki niż w poprzednich sezonach. Trener Doc Rivers nie ukrywa, że największe zaufanie ma do Montrezla Harrella.
ZOBACZ WIDEO Zaskakujący transfer Pazdana. "Finansowo na pewno nie straci. Sportowo raczej też nie"
Zobacz także: Arka Gdynia gromi, cieszy się grą i szuka wzmocnień
- Spośród wysokich zawodników tylko Montrezl Harrell ma zagwarantowaną określoną liczbę minut w każdym meczu. Pozostali są w takiej samej sytuacji i muszą walczyć o pozycję w zespole oraz miejsce na parkiecie - przyznał szkoleniowiec Clippers w rozmowie z Marcinem Harasimowiczem.
Korespondent "Przeglądu Sportowego" donosi jednocześnie, że Gortat ma bardzo małe szanse na przenosiny do innego klubu. Do zamknięcia okna transferowego pozostały już tylko dwa tygodnie.
W lidze NBA tematem numerem jeden jest teraz przyszłość Anthony'ego Davisa, który chce odejść z New Orleans Pelicans. Przed meczem z Atlantą doszło do zabawnej wymiany zdań między Gortatem a trenerem Samem Cassellem. Polak stwierdził, że jeśli Clippers wymieniliby go za Davisa, to od razu poprosiłby o wykup kontraktu z Pelicans i... podpisałby umowę za minimum z Golden State Warriors.