Do Legii Warszawa trafił jako ostatni, ale śmiało można powiedzieć, że jest jej najlepszym zawodnikiem. Omar Prewitt zachwyca, mimo że wcale nie gra w warszawskim klubie za wielkie pieniądze. Nic dziwnego, że zainteresowały się nim mocniejsze zespoły z lig zagranicznych.
Amerykanin znalazł się na celowniku m.in. drużyn z Bundesligi. W ostatnich dniach trwały zaawansowane negocjacje na temat jego przyszłości. Wiemy, że kluby były gotowe wykupić jego kontrakt z Legii.
Ostatecznie zawodnik po rozmowach z władzami Legii i trenerem Tane Spasevem podjął decyzję o pozostaniu w warszawskim zespole. - To nasz spory sukces - mówią nam przedstawiciele Legii, którzy w piątek poinformowali o zakontraktowaniu Filipa Matczaka. 25-letni Polak będzie grał na zasadzie wypożyczenia ze Stelmetu Enei BC.
Prewitt nie ukrywa, że w Legii czuje się komfortowo. - Podoba mi się tutaj. Złapałem wspólny język z kolegami, mam dobre relacje z trenerem. Mam ważną rolę w zespole, co mi bardzo odpowiada - podkreśla Amerykanin, który jest również dobrą duszą zespołu. Pogodny i uśmiechnięty wprowadza świetną atmosferę.
25-letni Prewitt jest bezsprzecznie jedną z gwiazd Energa Basket Ligi. Ze średnią 18 punktów na mecz jest najlepszym strzelcem warszawskiej drużyny. W 16 z 17 spotkań przekroczył granicę 10 "oczek". Najlepiej wypadł w starciu z Polpharmą, w którym uzyskał 36 punktów (11/21 z gry, 12/14 za jeden) i dziewięć zbiórek.
Zobacz także: Paweł Leończyk: Kibice nie wiedzą o wszystkim
ZOBACZ WIDEO Kubica o swoim powrocie do F1: Czuje się, jakbym debiutował raz jeszcze