Paweł Leończyk: Kibice nie wiedzą o wszystkim

Newspix / Wojciech Figurski / Na zdjęciu: Paweł Leończyk
Newspix / Wojciech Figurski / Na zdjęciu: Paweł Leończyk

Trefl przegrywa mecz za meczem i właśnie spadł na ostatnie miejsce w tabeli. - Jesteśmy mentalnie "zakopani". Nie drżę o utrzymanie, ale jestem mocno zaniepokojony wynikami - mówi Paweł Leończyk, który latem z Anwilu przeniósł się do Sopotu.

Sobotnie spotkanie Anwilu Włocławek z Treflem Sopot będzie wyjątkowe dla Pawła Leończyka, który dwa ostatnie sezony spędził we Włocławku. Już w trakcie minionych rozgrywek przedstawiciele klubu z Kujaw proponowali mu przedłużenie kontraktu. Ten jednak nie chciał prowadzić negocjacji, był w pełni skupiony na grze.

Po sezonie Anwil ponowił ofertę, ale koszykarz dość niespodziewanie wybrał propozycję z Trefla, 10. klubu minionych rozgrywek. Do dzisiaj jego decyzja jest szeroko komentowana przez włocławskich kibiców, którzy nie mogą zrozumieć jego wyboru.

- Kibice nie wiedzą o wszystkim. Nie wiedzą o tym, co mną dokładnie kierowało przy wyborze klubu. A ja nie będę tego publicznie ogłaszał. Zostawiam to dla siebie. Taka była moja decyzja i tyle - mówi nam Leończyk. Koszykarz jest już nieco zmęczony pytaniami o powody, dla których zamienił Anwil na Trefla. Prosi o to, żeby rozmawiać o sopockim zespole, choć ten po porażce ze Spójnią (96:98) znalazł się na... dnie Energa Basket Ligi.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: drużyna Franka Lamparda wyeliminowała Accrington Stanley [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zobacz także: Katastrofa w Sopocie. Trefl na dnie Energa Basket Ligi

- Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc trudno mi się w niej odnaleźć. Ale to tyczy się każdego zawodnika w Treflu, bo nikt nie przywykł do przegrywania. Tym bardziej mi to trudno zaakceptować, bo przed sezonem powtarzałem, że ten zespół ma ogromny potencjał i stać nas na sprawienie niejednej niespodzianki. Dalej tak uważam, że ale mamy problem z pokazaniem tego na parkiecie - uważa kapitan Trefla.

- Jesteśmy mentalnie "zakopani". Brakuje nam jednego-dwóch zwycięstw, żeby się odbić i uwierzyć, że jesteśmy w stanie wygrywać z innymi drużynami w PLK - dodaje Leończyk.

Widmo spadku coraz głębiej zagląda do szatni sopockiej drużyny, która wygląda na całkowicie rozbitą i niepoukładaną. - Nie drżę o utrzymanie w Energa Basket Lidze, ale jestem zaniepokojony tym, że przegrywamy mecz za meczem. Szukamy różnych przyczyn naszej kiepskiej gry - przekonuje doświadczony podkoszowy.

Zespołowi nie pomogły jak na razie zmiany trenera i zawodników. Pod wodzą Jukki Toijali Trefl wygrał tylko 2 z 9 meczów. Sopocianie pokonali TBV Start i King Wilki, przegrali za to kluczowe spotkania z GTK, AZSem i ostatnio ze Spójnią. Szwankuje defensywa. W ostatnich dziewięciu meczach żółto-czarni stracili aż... 836 punktów (średnio 93).

Wiemy, że po meczu ze Spójnią doszło do poważnych rozmów. Leończyk liczy, że przyniesie ona efekty w kolejnych spotkaniach. - Tych męskich rozmów w tym sezonie odbyliśmy już kilka, ale niestety nie przynosiły oczekiwanych efektów. Wierzę, że ta ostatnia, którą mieliśmy po meczu ze Spójnia, w końcu da efekty i zaczniemy grać na miarę potencjału. Czas się w końcu obudzić - podkreśla kapitan Trefla Sopot.

Zobacz także: Igor Milicić o zbiórce pieniędzy na Ivana Almeidę: Bardzo fajna inicjatywa, ale...

Komentarze (4)
Gabriel G
1.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Stać nas na sprawienie niejednej niespodzianki - powiada Leon. I faktycznie, udało sie sprawić kilka takich niespodzianek, że ho ho :) Ostatnio ze Spójnią. 
avatar
prawus
1.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Moim zdaniem odejście Leona podyktowane było dużą , częstotluwością gry , tak w EBL , jak
i w Lidze Mistrzów , dużymi oczekiwaniami od zawodników i być może rywalizacją o miejsce na parkie
Czytaj całość