W sobotnim starciu 18. kolejki Energa Basket Ligi HydroTruck Radom przegrał u siebie z Kingiem Szczecin 61:79. Mimo iż gospodarze dobrze prezentowali się w obronie w pierwszych dziesięciu minutach, to nie potrafili zamienić tego na punkty. W premierowej kwarcie zdobyli zaledwie... 10 "oczek"! - Dobry początek w obronie w naszym wykonaniu. Mieliśmy dużo przechwytów, tylko że nie potrafiliśmy tego wykorzystać - przyznał na konferencji prasowej Robert Witka.
- Nie wiedziałem, że jesteśmy już w takim dołku mentalnym. Potwierdza się, że jak nam nie idzie w ataku, to przestajemy grać w obronie, to jest nasz największy mankament. W ataku był jeden wielki paraliż, zero egzekucji naszych zagrywek, bardzo indywidualna gra, czyli to, przed czym przestrzegaliśmy naszych zawodników. Robiliśmy wszystko odwrotnie, bardzo szybko rywale "odskoczyli" nam na dużą liczbę punktów - nie ukrywał trener, któremu z trudem przyszedł komentarz odnośnie postawy podopiecznych.
Zobacz także: Pechowa końcówka meczu w Stargardzie. Spójnia może mieć problem
- Druga połowa była lepsza, ale było dużo indywidualnych błędów przy zastawieniu i fatalna nasza skuteczność. Pomimo tego, że mieliśmy parę otwartych rzutów, to ich nie trafialiśmy - zaznaczył Witka. Dość powiedzieć, że jedynie w trzeciej kwarcie jego zawodnicy zdobyli więcej niż 20 punktów. W drugiej rzucili tylko 13, a w czwartej - 12 "oczek".
ZOBACZ WIDEO Przemyslaw Frasunkiewicz: Pytaliśmy o cenę Almeidy
Rozczarowania kiepską postawą swojego zespołu nie ukrywał także Obie Trotter. - Byliśmy do tego meczu dobrze przygotowani, ale w trakcie spotkania nie potrafiliśmy realizować naszych założeń. Nie wiem dlaczego, jednak daliśmy rywalowi "odjechać" na dużą liczbę punktów. Później nie zniwelowaliśmy już tej różnicy - skomentował rozgrywający.
Zobacz także: Igor Milicić: Nie jesteśmy zespołem ataku
Po stronie HydroTrucku jak bumerang wracają problemy związane z utrzymaniem równej gry. - Ewidentnie widać, że mamy problem z tym, aby grać na tak samo dobrym poziomie przez 40 minut. Nie wygramy meczu, jeśli będziemy grać dobrze tylko przez jedną czy dwie kwarty. To było fatalne spotkanie w naszym wykonaniu, poddaliśmy się zdecydowanie za wcześnie, przez co później nie mieliśmy na tyle dużo energii, żeby jeszcze próbować coś zrobić - zakończył Trotter.
Sytuacja radomskiej drużyny robi się coraz trudniejsza. Obecnie zajmuje dwunaste miejsce w tabeli z bilansem 5-13.