Na kilkadziesiąt minut przed zamknięciem okna transferowego w NBA amerykańscy dziennikarze ogłosili, że Marcin Gortat został zwolniony przez klub Los Angeles Clippers.
Polak, który był z drużyną w Indianie i czekał na mecz z Pacers, o decyzji dowiedział się poprzez swojego agenta. - Nie będziesz już grał w Clippers - przekazał mu Todd Ramasar.
34-letni środkowy był zszokowany całą sytuacją. Na każdym kroku powtarzał, że dobrze czuje się w Clippersach, mimo że jego rola w zespole nie była za duża. Trener Doc Rivers miał zaufanie tylko do Montrezla Harrella, pozostali środkowi musieli ciężko walczyć o swoje minuty.
ZOBACZ WIDEO Kapitalna seria Piątka trwa! Tym razem strzelił Romie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gortat wystąpił w 47 spotkaniach drużyny z Los Angeles, w 43 rozpoczynał jako zawodnik wyjściowego składu. Na parkiecie spędzał średnio po 16 minut, w trakcie których notował 5 punktów, 5,6 zbiórki oraz 1,4 asysty.
- Odżyłem koszykarsko i mentalnie. Moje samopoczucie znacząco uległo poprawie. W Clippersach jest świetna atmosfera między zawodnikami, z trenerami wszyscy mają dobre relacje. Potrzebowałem tej zmiany - mówił nam Gortat, który po pięciu latach odszedł z Wizards i przeniósł się do słonecznej Kalifornii. Świetnie wypadł "Polski Dzień", który cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Na trybunach w Staples Center pojawiło się około 1500 polskich kibiców, co stanowi rekord polonijnej publiczności na meczu NBA.
Nie ma sentymentów
Gortat po raz kolejny przekonał się o tym, że NBA to wielki biznes, w którym nie ma sentymentów. Jednego dnia jesteś uwielbiany i szanowany, by kolejnego stracić miejsce w zespole.
It was great ride!
— Marcin Gortat (@MGortat) 7 lutego 2019
"To była świetna przejażdżka" - napisał Polak na Twitterze. Na razie nie chce udzielać szerszego komentarza, bo czeka na rozwój wydarzeń. Wiemy, że jego agent rozpoczął negocjacje z klubami. Ostatnio Gortat nieco w żartach stwierdził, że jeśli zostałby wymieniony, to od razu poprosiłby o wykup kontraktu i... podpisałby umowę za minimum z Golden State Warriors.
I temat gry Gortata w najlepszej drużynie w NBA faktycznie się przewija w amerykańskich mediach. Choć jak na razie ekipa z Oakland nie zamierza wykonywać nerwowych ruchów. Czekali na to, co wydarzy się w trakcie okna transferowego.
- Marcin nadal jest potrzebny w lidze NBA. Robi świetną robotę na parkiecie, ale także w szatni - uważa Szymon Szewczyk, koszykarz Anwilu, który komentuje także mecze NBA w stacji Canal+.
Clippers czyszczą skład, grają va banque
Ostatnie ruchy przedstawicieli Clippers wywołały spore poruszenie. Bez większego sentymentu oddano kilku świetnych zawodników (m.in. Tobias Harris i Avery Bradley). To oznacza praktycznie porzucenie myśli o grze w fazie play-off i przygotowaniu się do tego, co będzie działo się w letnim oknie transferowym.
Wiadomo, że Clippers chcą pozyskać 2-3 duże gwiazdy, które będą stanowiły o sile zespołu. Mówi się o Anthonym Davisie, który niedawno podał listę drużyn, w których chciałby grać. Tam pojawili się Clippers. To może tłumaczyć obecne ruchy kadrowe klubu, choć wydaje się, że drużyna w "starym składzie" mogłaby spokojnie powalczyć o pierwszą czwórkę w Konferencji Zachodniej. Możliwe duże transfery latem wzięły jednak górę.