Po przegranej z MKS-em Dąbrowa Górnicza (76:82) w obozie Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski zrobiło się gorąco. Pojawiły się nawet szokujące informacje, że w przypadku kolejnej porażki ze stanowiskiem pierwszego trenera pożegna się Wojciech Kamiński.
Jakub Wojczyński z "Przeglądu Sportowego" donosił o zainteresowaniu... Jackiem Winnickim, choć prezes Paweł Matuszewski deklarował, że żadne rozmowy nie są prowadzone.
Spekulacje na temat ewentualnych zmian podrażniły zespół. W poczynaniach koszykarzy Arged BM Slam Stali było widać dużo sportowej złości w trakcie czwartkowego spotkania ze Stelmetem Eneą BC. Trener Kamiński nerwowo przechadzał się wzdłuż linii końcowej, na przemian krzycząc i motywując zawodników.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!
- Też czytam te informacje, dzwonią do mnie ludzie i pytają. W tej pracy trzeba liczyć się z trudnymi sytuacjami po porażkach. Na świecie są miliony trenerów, którzy zostali zwolnieni. Najlepszą odpowiedzią na wszystko jest ciężka praca i wygrywanie, bo wtedy tylko w ekstremalnych sytuacjach można stracić stanowisko - stwierdził po zakończeniu wygranego spotkania (71:64).
Zobacz także: Dariusz Wyka: Gra w kadrze to spełnienie marzeń. Mój atut? Nikogo nie udaję
Na konferencji prasowej nie brakowało pytań o cele i duże oczekiwania ze strony właścicieli klubu, którzy znani są z tego, że bardzo emocjonalnie podchodzą do wydarzeń boiskowych. W Warszawie za ławką zespołu prezesi Matuszewski i Napierała krzyczeli, dopingowali i fetowali każdy zdobyty punkt.
- Oczekiwania właścicieli i kibiców w Ostrowie są duże. Każdy trener i zawodnik idący do pracy w tym klubie musi się tego spodziewać. Mój cel? Chcę wygrać każdy kolejny mecz - odpowiedział Kamiński.
Sukces drużyny jest o tyle cenny, bo w meczu zabrakło Nemanji Jaramaza. Serb był z kolegami, ale spotkanie obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Nie wiadomo, czy w ogóle wystąpi w turnieju. - Chcemy podejmować mądre decyzji. Na pewno nie będziemy ryzykowali zdrowiem kogokolwiek, bo cele przyszłościowe są wysokie - przyznał Kamiński.
O zwycięstwie ostrowian zadecydowała czwarta kwarta, którą wygrali aż 20:9. Zielonogórzanie w samej końcówce nie potrafili wykonać skutecznej akcji, z kolei w zespole Kamińskiego kluczowe punkty zdobyli Mike Scott i Ivan Maras.
- Słowa uznania dla moich zawodników. Ten tydzień kosztował nas dużo zdrowia. Obie drużyny mają swoje problemy. Trzeba docenić to, że Stelmet bił się, ale w czwartej kwarcie zabrakło im skuteczności. Na to wpływ miało wiele czynników. My ją odnaleźliśmy w najważniejszym momencie i zostajemy w Warszawie - skomentował trener Agred BMSlam Stali.
W półfinale wicemistrzowie Polski zagrają z Polpharmą Starogard Gdański.
Zobacz także: Suzuki Puchar Polski. Łukasz Koszarek: Jest rozczarowanie. Przegraliśmy sami ze sobą