Wychowany we Francji, ale w polskim domu. Mathieu Wojciechowski zapowiada: To początek dłuższej historii

- Zawsze powtarzałem rodzicom, że chcę przeżyć co najmniej jeden rok w Polsce. Chciałem zobaczyć coś innego, wrócić do korzeni. Jestem szczęśliwy, że trafiłem na Jacka Winnickiego. To świetny trener - mówi Mathieu Wojciechowski, gracz MKS-u.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Mathieu Wojciechowski Newspix / Adam Starszyński / Na zdjęciu: Mathieu Wojciechowski
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Ostatnie tygodnie to najlepszy okres w pana karierze?

Mathieu Wojciechowski, koszykarz MKS-u Dąbrowa Górnicza i reprezentacji Polski: Myślę, że można tak powiedzieć. W ciągu kilku tygodni wydarzyło się sporo dobrego. Najpierw zostałem powołany do szerokiej kadry na mecze z Chorwacją i Holandią, później MVP stycznia i tygodnia po świetnym meczu w Ostrowie Wielkopolskim. Do tego doszła nominacja do wąskiego składu reprezentacji Polski i... pokonanie mocnego Polskiego Cukru w ćwierćfinale Pucharu Polski. Naprawdę mnóstwo pozytywnych informacji. Aż trudno powiedzieć, która informacja sprawiła mi najwięcej radości.

Ale... początek sezonu nie wskazywał na to, że styczeń i luty będą tak udane.

Grałem fatalnie. Próbowałem na boisku robić rzeczy, do których nie jestem do końca predysponowany. Myślę, iż wynikało to z tego, że za bardzo chciałem się pokazać. Musiałem się uspokoić i nabrać dystansu. Jestem wdzięczny też trenerowi Winnickiemu za to, że cały czas we mnie wierzył. Powtarzał: "Maciek, cierpliwie rób swoje, twój moment nadejdzie". I miał rację.

Zobacz także: Paweł Matuszewski: Mam nadzieję, że pokażemy Polsce gracza, który zrobi różnicę

Kiedy nastąpiło przełamanie?

Myślę, że kluczowy moment nastąpił wtedy, gdy trener Winnicki przesunął mnie do pierwszej piątki w miejsce Bartłomieja Wołoszyna. To była dobra zmiana dla zespołu, jak i dla mnie. Zaczęliśmy wygrywać, a ja z każdym meczem prezentowałem się coraz lepiej.

Czego pan oczekiwał po współpracy z trenerem Winnickim?

Aaron Cel, który miał okazję pracować z trenerem, dużo mi na jego temat powiedział, więc nie było takiego wielkiego szoku. Nie ukrywam, iż mam sporo szczęścia, że trafiłem na takiego szkoleniowca. Jacek Winnicki próbuje się dopasować do zawodników, których ma w składzie. Jak przegraliśmy trzy pierwsze mecze na początku sezonu, to jestem przekonany, że on wtedy mało spał, bo myślał, co można zmienić, by poprawić styl i wyniki drużyny. Po ciężkiej pracy na treningach udało się to wszystko wypracować.

Nie przeszkadzają panu impulsywne reakcje trenera Jacka Winnickiego w trakcie meczów?

Nie, bo ja w jego poczynaniach widzę ogromną pasję. Każdego dnia przychodzi na trening z dużą chęcią. Potrafi nas napędzić, zmotywować w trudnych chwilach. W trakcie meczów trener jest bardzo aktywny, co wpływa na pozostałych zawodników. Aż chce się grać i jeszcze mocniej walczyć.

ZOBACZ WIDEO Wszołek alternatywą dla Grosickiego? "Nikomu nie zamykam drogi do kadry"

Informacja o powołaniu kadry wywołała szybsze bicie serca?

Tak. Czuję ogromną dumę, że mogę zagrać z koszulką z orłem na piersi. Jestem w puli najlepszych zawodników w kraju. To coś wyjątkowego. Mam nadzieję, że to początek dłuższej historii.

Jak pan w ogóle trafił do Polski? Z tego co wiem, to miał pan ważny kontrakt z francuskim klubem Bourg, w którym grał pan m.in. z Chasem Simonem.

Chase to mój przyjaciel, świetny gość. Ostatni sezon był dla mnie ciężki, choć początek był dla mnie bardzo obiecujący. Wychodziłem w pierwszej piątce, grałem całkiem przyzwoicie, zespół wygrywał. Później niestety nabawiłem się urazu mięśniowego, który wykluczył mnie z gry na kilka tygodni. Wróciłem, ale nie byłem sobą. Po zakończeniu sezonu miałem spotkanie z trenerem i generalnym menedżerem. Dostałem jasny sygnał: "nie wiadomo, jaka będzie twoja rola w kolejnych rozgrywkach".

Po tych słowach nie chciałem tam wracać. Mentalnie po prostu nie podszedłbym dobrze do tej sprawy. Miałbym w pamięci te stwierdzenie i cały czas bym się denerwował. W tym momencie kariery potrzebuję regularnej gry. Ten sezon w Polsce miał dać odpowiedź, co będę dalej robił w karierze. Czy będę musiał zejść do Pro B lub I ligi czy jednak odbuduję się i będę w stanie grać na wyższym poziomie.

MKS był jedyną opcją w Polsce?

Nie. Wiem, że mój agent był w kontakcie także z Miastem Szkła, Kingiem, AZS-em. Zainteresowanie było także ze strony Arki i Legii.

Na kolejnej stronie Mathieu Wojciechowski opowie o jego karierze, drafcie NBA, grze w kadrze U20, polskim domu we Francji i trudnej sytuacji w MKSie.

Czy Mathieu Wojciechowski w kolejnym sezonie będzie grał w Energa Basket Lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×