Koszykarki Indiany Fever nie zaczęły tego sezonu dobrze. Najpierw porażka po dwóch dogrywkach w Atlancie, a potem lekcja koszykówki we własnej hali od Minnesoty Lynx. To spowodowało, że Fever mają najgorszy początek sezonu od 2001 roku. Przełamać tą niemoc udało się w końcu minionej nocy, kiedy to w pokonanym polu zostały Seattle Storm.
Liderką Fever była leworęczna rzucająca Katie Douglas, która zakończyła pojedynek z 20 oczkami na koncie. Douglas nie przeszkodził nawet uraz oka, którego doznała po kolizji z Janell Burse.
Mniej szczęścia miała Yolanda Griffith, która w pierwszej kwarcie doznała kontuzji barku i już na parkiet nie powróciła. Griffith poprzedni sezon spędziła właśnie w Seattle.
- Dużo rzeczy było dzisiaj przeciwko nam, dlatego jestem dumna, że udało nam zebrać razem i podnieść się. To spowodowało, że udało się odnieść tak ważne zwycięstwo - powiedziała Douglas.
Kluczem do zwycięstwa okazałą się bardzo agresywna gra w obronie. Podopieczne Lin Dunn były niezwykle zdeterminowane i zdesperowane, żeby w końcu wygrać. I ta sztuka się udała.
- To była bardzo fizyczna gra. My skupialiśmy się szczególnie na grze w obronie. To był klucz do wygranej - powiedziała Tammy Sutton-Brown.
Indiana Fever w poprzednim meczu przeciwko Minnesocie Lynx straciły aż 96 punktów we własnej hali, a tyle punktów w WNBA to nieczęsto spotykana rzecz.
Najlepszą zawodniczką wśród Storm była tradycyjnie Lauren Jackson. Australijska środkowa zakończyła mecz z dorobkiem 21 punktów i 6 zbiórek.
- Dzisiaj bardzo trudno było załapać nasz właściwy rytm. Miałyśmy dobrą drugą i trzecią kwartę, ale w czwartej to rywalki dyktowały warunki - skomentowała pojedynek w Conseco Fieldhouse popularna LJ.
4 punkty, 2 przechwyty i jedną zbiórkę na swoim koncie zapisała Janell Burse. Nowa środkowa Wisły Can Pack Kraków spędziła na parkiecie 12 minut.
Wynik:
Indiana Fever - Seattle Storm 73:66
(K.Douglas 20, E.Hoffman 18, T.Catchings 14, T.Sutton-Brown 10 - L.Jackson 21, S.Cash 14, S.Bird 10, C.Little 6)