Świetny okres Elfrida Paytona. Rozgrywający dołączył do legend

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Elfrid Payton
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Elfrid Payton

Elfrida Paytona trudno nazwać jedną z największych gwiazd ligi NBA. Mimo wszystko, dzięki swoim ostatnim występom, właśnie dołączył on do kilku legendarnych zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Istnieje bardzo wąska lista znakomitych koszykarzy, którzy na swoim koncie posiadają pięć kolejnych spotkań, w których zaliczyli triple-double. To Wilt Chamberlain, Oscar Robertson, Michael Jordan i Russell Westbrook. Do tego grona dołączył ostatnio... Elfrid Payton. Rozgrywający New Orleans Pelicans nie ma tak wielkiego nazwiska, jak lista graczy wymienionych przed nim, ale bez wątpienia potrafi na parkiecie robić wiele. Doskonale udowodnił to w ostatnim okresie.

W trwających rozgrywkach zapisuje on na swoje konto przeciętnie 10,8 punktu, 7,5 asysty i 5,5 zbiórki. W ostatnich pięciu meczach jego średnie zdobycze to jednak 15,6 pkt., 12,8 as. i 11,8 zb. Payton w swojej karierze już nieraz udowadniał, że notowanie kilku dwucyfrowych zdobyczy w meczu nie jest dla niego rzeczą obcą.

Czytaj także: Utah Jazz nadal chętni na Mike'a Conleya

W swojej dotychczasowej karierze ma na koncie łącznie 16 spotkań z osiągnięciem triple-double. Być może nie jest to przesadnie pokaźna liczba, ale dla przykładu DeMar DeRozan z San Antonio Spurs, który rozgrywa swój 10. sezon w NBA i jest bez wątpienia większą gwiazdą nić jedynka NOP, dopiero w tym sezonie po raz pierwszy zanotował TD.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film

Wyczyn Paytona bez cienia wątpliwości jest więc wart odnotowania. Swojego podopiecznego pochwalił zresztą Alvin Gentry. - Dla rozgrywającego osiągnięcie pięć razy z rzędu triple-double jest naprawdę trudne do zrobienia. Jeśli wymieniają cię jednym tchem obok Westbrooka i Robertsona, to musi to być spore wyróżnienie - skomentował opiekun Pelikanów.

Szansa na szósty z rzędu mecz z trzema dwucyfrowymi zdobyczami nadejdzie dla 25-latka już najbliższej nocy, podczas której ekipa z Nowego Orleanu zmierzy się na wyjeździe z... Orlando Magic, a więc klubem, w którym Payton rozpoczynał swoją przygodę z parkietami NBA. W Amway Center zanotował już w przeszłości kilka TD, więc może siedemnaste stanie się faktem właśnie na Florydzie?

Czytaj także: Jerry West, czyli król Midas NBA

Komentarze (0)