EBL: mocny początek i twarda obrona Arki Gdynia. Czwarta porażka z rzędu TBV Startu Lublin

Fani Kinga Szczecin pobici w Starogardzie Gdańskim! Interweniowała policja

Arka Gdynia nie popełniła błędu z dwóch ostatnich spotkań, gdy męczyła się z GTK Gliwice (78:74) i Polpharmą Starogard Gdański (86:80). Niedzielny mecz ekipa prowadzona przez Przemysława Frasunkiewicza rozpoczęła z pełną koncentracją. To było widoczne przede wszystkim w defensywie. Dobrze pilnowany był Joe Thomasson, a Adam Łapeta skutecznie powstrzymywał Devonte Upsona. Goście Po sześciu punktach Josha Bostica prowadzili 11:4, a gdy kolejne trafienia dołożyli James Florence oraz Jakub Garbacz odskoczyli na 20:7.

W kolejnej odsłonie mecz chwilowo się wyrównał. Nie wynikało to z lepszej gry walczącego o play-offy TBV Startu, a z niemocy wyżej notowanego rywala. Gospodarze po 20 minutach mieli tylko osiem celnych rzutów z gry, a w drugiej kwarcie dołożyli do swojego dorobku zaledwie 10 "oczek". Pojedyncze udane akcje Urosa Mirkovicia, Romana Szymańskiego i Mateusza Dziemby (17:22) to zdecydowanie za mało. Gdynianie odpowiedzieli w końcowych fragmentach tej części. Bostic trafił dopiero po pięciu minutach, a po kolejnym dłuższym przestoju celne rzuty z dystansu dołożyli Florence i Deividas Dulkys.

Czytaj też: Wielka bomba i głośne powroty. Transfery "last minute"

Dzięki takiemu finiszowi koszykarze Arki schodzili na przerwę z komfortowym prowadzeniem 36:22 i chyba uniknęli dużej reprymendy od trenera. Zdecydowanie więcej musiała zmienić drużyna z Lublina. W trzeciej kwarcie zdobyła 24 punkty, czyli więcej niż przez pierwszą połowę. Rozkręcał się Thomasson, nadal nieskuteczny był inny z liderów TBV Startu - James Washington. Arka jednak kontrolowała sytuację.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy sportowcy sprawdzają się w polityce? "To są ogromne pieniądze"

Drużyna Davida Dedka w tym sezonie już kilka razy potrafiła doprowadzać do ciekawych końcówek pomimo wyraźnej przewagi rywali. Przeciwko Arce ten scenariusz się nie powtórzył. Legitymujący się najlepszym bilansem w Energa Basket Lidze (21-3) goście nie pozwolili się odrodzić TBV Startowi. Nie wpłynął na to fakt, że przez sześć ostatnich minut musieli radzić sobie bez Bostica, który popełnił piąte przewinienie.

Zobacz także:Legia Warszawa bliżej play-offów

Rezultat (71:80) ustalił James Washington, który zdobył najwięcej punktów dla TBV Startu (16). Rozdał też sześć asyst i miał pięć zbiórek, ale wykorzystał tylko 6/16 prób z gry. Thomasson uzyskał 12 punktów, ale jego skuteczność również była niska (4/13). Do tego popełnił pięć strat. Dla Arki 16 "oczek" rzucił Florence, a 15 Bostic. Cztery "trójki" trafił , a trzy dołożył Dulkys.

Cały zespół z Gdyni popełnił 17 strat przy 14 rywali. Trafił jednak 12/40 rzutów z dystansu. To słaba skuteczność, ale konsekwentna gra dała 10. ligowe zwycięstwo z rzędu. TBV Start ma natomiast 11 wygranych spotkań w całym sezonie. Cztery ostatnie mecze jeden z kandydatów do play-offów jednak przegrał, choć w Toruniu, Koszalinie i Ostrowie Wielkopolskim ulegał minimalnie. W starciu z mocno broniącą Arką był jednak bez szans.

TBV Start Lublin - 71:80 (12:22, 10:14, 24:22, 25:22)

TBV Start: James Washington 16, Joe Thomasson 12, Mateusz Dziemba 10, Kacper Borowski 8, Devonte Upson 7, Uros Mirković 6, Roman Szymański 6, Anton Gaddefors 3, Marcin Dutkiewicz 2, Michael Gospodarek 1.

Arka: James Florence 16, Josh Bostic 15, Bartłomiej Wołoszyn 14, Deividas Dulkys 11, Jakub Garbacz 7, Marcus Ginyard 5, Robert Upshaw 4, Adam Łapeta 3, Dariusz Wyka 3, Marcel Ponitka 2.