Ekipa Brooklyn Nets nie może być jeszcze pewna awansu do play-offów. Wszystko przez nieco słabszą dyspozycję w ciągu ostatnich kilku tygodni. Swojego czasu wydawało się bowiem, że nowojorczycy są już pewni gry w fazie posezonowej, ale stało się nieco inaczej, gdyż do końca o czołową ósemkę mocno biją się Orlando Magic, mający swego czasu już sporą stratę. Tę "Magicy" już jednak odrobili i do końca szykuje się niesamowita walka.
O trzy ostatnie miejsca na Wschodzie walczą bowiem Detroit Pistons (39-39), Miami Heat (38-40), Brooklyn Nets (39-40) i właśnie Magic (39-40). Ostatnie dni rozgrywek zasadniczych zapowiadają się więc znakomicie. I spora w tym zasługa właśnie ekipy z Wielkiego Jabłka, po której przed sezonem nikt za wiele się nie spodziewał.
Trudno bowiem było przypuszczać, aby zespół - poza D'Angelo Russellem - bez wielkich gwiazd, był w stanie do końca walczyć o play-offy. Bez wątpienia spora w tym zasługa trenera Kenny' ego Atkinsona i generalnego managera, Seana Marksa. Wobec tego nie może dziwić, że szefowie klubu obu przedłużyli właśnie obowiązujące kontrakty.
Atkinson świetnie przygotował drużynę do tegorocznej rywalizacji, doskonale układając "swoje klocki". Z kolei Marks w Nets pracuje od 2016 roku i gołym okiem widać, jak wielki postęp poczynili brooklyńczycy przez ten okres.
Czytaj także: Hit konferencji wschodniej dla Milwaukee Bucks
ZOBACZ WIDEO Serie A: Chievo rozbite przez Sassuolo. Niemoc strzelecka Stępińskiego trwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]