Mike Scott zadedykował występ zmarłemu raperowi. "To złamało mi serce"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mike Scott
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mike Scott

Gracz Arged BM Slam Stali, Mike Scott swoim występem oddał hołd zastrzelonemu artyście. - Nie zliczę nawet, ile razy go widziałem. To był wspaniały człowiek. Cały czas nie dowierzam w to, co się stało - mówi 24-latek.

Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski w sobotę pokonała na własnym parkiecie King Szczecin 92:70 i zanotowała 18. zwycięstwo w sezonie. Bardzo dobrze wypadł Mike Scott, który w 27 minut zdobył 29 punktów i miał cztery asysty. Był niczym w transie, po każdym następnym trafionym rzucie mówił do siebie i dodatkowo się nakręcał. Oddał 16 prób, z których trafił 10, w tym aż 8 na 13 za trzy.

Jego występ miał wyjątkowy podtekst. Scott wybiegł na koszykarski parkiet pierwszy raz od tragicznego zdarzenia z niedzieli, 31 marca. Wtedy w Los Angeles pod własnym sklepem zastrzelony został raper Nipsey Hussle. Niespodziewana śmierć 33-latka wstrząsnęła muzyczno-sportowym światem. Był szanowany, bo oprócz muzyki, robił także wiele dobrego dla swojej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio zawodnik Oklahoma City ThunderRussell Westbrook oddał mu cześć, zdobywając niesamowite 20 punktów, 20 zbiórek i 21 asyst.

Czytaj także: Bolesna porażka Heat, czy tak Wade zakończy karierę? Ich szanse zmalały

Mike Scott też marzył o wspaniałym występie. Grał w butach, na których napisane miał: "R.I.P Nipsey". Dodatkowo na obu widniał także napis "Great", czyli "Wspaniały". Chciał w ten sposób pokazać szacunek oraz respekt, którym darzył artystę. "Nie jestem tak utalentowany, jak Russell, żeby zrobić coś takiego, ale starałem się na swój sposób oddać mu cześć. Jestem bardzo szczęśliwy, że zaprezentowałem się z pozytywnej strony" - pisał na swoim Instagramie rozgrywający wicemistrzów Polski.

Mike Scott urodził się w Tulsie w stanie Oklahoma, ale szybko przeniósł się do Los Angeles, gdzie dorastał i się wychował. - To był jeden z najlepszych ludzi na tym świecie. To LA, ludzie nie wiedzą, co się tam dzieje. Jak szalone czasami jest życie w Stanach. Ta strata dotknęła mnie naprawdę mocno. Mieszkałem dosłownie 10 minut od niego. Trudno nawet zliczyć, ile razy widywałem go, jadąc do domu. Nie mogę uwierzyć w to, że odszedł. To łamie mi serce - mówi dla WP SportoweFakty Scott.

Nipsey Hussle wydał w 2018 roku debiutancki album "Victory Lap", który szybko zyskał popularność i został odebrany bardzo ciepło w muzycznym środowisku. Jego krążek został nominowany do Grammy 2019 w kategorii najlepszy rapowy album. Często pojawiał się na meczach NBA. Śmierć artysty mocno przeżyli też m.in Stephen Curry, Kevin Durant czy James Harden.

Czytaj także: Gorące lato w Los Angeles. LeBron James broni trenera i chce pomóc w transferach

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Zwolnienie Nawałki odbyło się w pośpiechu. "To trochę żenujące"

Komentarze (0)