NBA. Maszyna do zarabiania pieniędzy. Gigantyczne zyski Warriors z nowej hali

Getty Images / na zdjęciu: Nowa hala Golden State Warriors
Getty Images / na zdjęciu: Nowa hala Golden State Warriors

W San Francisco powstaje ultranowoczesny obiekt Golden State Warriors. Hala zostanie oddana do użytku we wrześniu, jednak już przynosi gigantyczne zyski.

W tym artykule dowiesz się o:

Już niedługo słynna hala  w Oakland przejdzie do lamusa. Od nowego sezonu  domowe spotkania rozgrywać będą w , w jednym z najpopularniejszych miast w Stanach Zjednoczonych. To właśnie tam turyści z całego świata podziwiają słynny most "Golden Gate Bridge" czy urokliwą "Lombard Street". To jedna z najbardziej poskręcanych ulic na świecie, a jej specyficzne rozplanowanie spowodowało, ze stała się jednym z symboli San Francisco.  
 
Obiekt godny mistrzów

Za kilka tygodni kolejnym symbolem miasta stanie się ultranowoczesna hala Chase Center. Przenosiny do większego ośrodka zapewnią organizacji Warrors większe możliwości biznesowe. Przekonaliśmy się o tym jeszcze przed oficjalnym otworzeniem hali. Jak poinformował prezydent klubu Rick Welts, Wojownicy zarobili już ponad dwa miliardy dolarów na nowym obiekcie.

Jak to możliwe? Piękna hala w połączeniu z największymi gwiazdami NBA działa na wyobraźnie sponsorów. - To najlepszy moment pod względem ekonomii i to najlepszy zespół jaki mieliśmy - tłumaczy najważniejsza osoba w Warriors.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"

Według najnowszych informacji, kontrakty sponsorskie już teraz podpisali Accenture, United Airlines, PepsiCo, czy Google Cloud. W sercu Doliny Krzemowej reklamować chcą się największe firmy na świecie.

Zobacz takżeNBA: Wade i Nowitzki po raz ostatni, wielcy koszykarze zeszli ze sceny

Obiekt ma pomieścić 18 tysięcy widzów. Oprócz tego powstaje duża sala koncertowa i przestrzeń teatralna, która może pomieścić od 2 000 do 5 000 miejsc. Chase Center jest pierwszą areną sportową w NBA finansowaną ze środków prywatnych. W tym samym miejscu powstanie także cały ośrodek treningowy dla Warriors.

Własność Warriors

- Przekształcamy się z drużyny koszykówki, która wynajmuje swój budynek, w organizację sportową i rozrywkową, która jest odpowiedzialna za każdy aspekt jej działalności - powiedział Welts na łamach "Washingtonpost". - Będziemy właścicielem i operatorem tego budynku. Będziemy rezerwować i zarządzać wszystkimi wydarzeniami. Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo - dodaje.

Kompleks oferuje 620 000 metrów kwadratowych powierzchni biurowej i 100 000 metrów kwadratowych powierzchni handlowej i restauracyjnej.

Znane są już szczegóły otwarcia nowej areny. Wielkie święto zaplanowane jest na początek września a ceremonię uświetni koncert zespołu Metallica. Pierwszym rywalem Golden State mają być Los Angeles Lakers, którzy od kilku sezonów znajduje się w cieniu Warriors.

Poprzedni obiekt - Oracle Arena służył koszykarzom z Kalifornii prawie przez pół wieku. To najstarsza hala w całej NBA. - Uznaliśmy, że skoro nowy obiekt powstaje w San Francisco, musi być znakomity. To ma być dom dla prawdopodobnie najlepszej drużyny na świecie - tłumaczy Rick Welts.

Tylko skład niewiadomą

Skład Golden State Warriors wygląda znakomicie. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie to ostatni sezon tak genialnej drużyny. W poprzednich latach kilka gwiazd zdecydowało się grać za mniejsze pieniądze, aby tylko być w drużynie mistrzów i powalczyć o upragniony pierścień.

Czytaj takżeLegendarny koszykarz NBA rozegrał ostatni mecz. Popłakał się przed kibicami

Teraz taryfy ulgowej już nie będzie i niektórzy gracze będą domagać się wielkich pieniędzy. Jednym z nich jest Kevin Durant, który kuszony jest przez New York Knicks oraz Los Angeles Lakers. Co ciekawe, w anonimowym głosowaniu, zawodnicy NBA sądzą, że Durant wybierze Knicks.

Inny wybór ma Klay Thompson, który jest bardzo zżyty z regionem. W jego przypadku w grę wchodzą tylko dwa kluby: Golden State Warriors oraz Los Angeles Lakers. W Oakland wypłynął na szerokie wody, jednak jego domem jest "Miasto Aniołów".

Komentarze (0)