NBA. Pokaz siły mistrzów. Sixers bez Embiida nie dali szans Nets

Getty Images / Brian Rothmuller/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Kevin Durant i Klay Thompson
Getty Images / Brian Rothmuller/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Kevin Durant i Klay Thompson

Mistrzowie NBA, Golden State Warriors pokonali Los Angeles Clippers 132:105 i objęli prowadzenie 2-1 w ćwierćfinałowej serii play-off. Na prowadzeniu są także Philadelphia 76ers i San Antonio Spurs.

Historyczny powrót w drugim meczu w wykonaniu Los Angeles Clippers to już przeszłość. Golden State Warriors pokazali mistrzowską formę i triumfowali w Staples Center 132:105. Wojownicy już w premierowej odsłonie zdobyli 41 punktów i objęli pewne prowadzenie, którego nie oddali do końcowej syreny. Stempel postawili w trzeciej kwarcie, kiedy to ich przewaga urosła nawet do 36 punktów.

W 30 minut spędzonych na parkiecie Kevin Durant zdobył 38 punktów, trafiając 14 z 23 prób z gry. 21 "oczek" dołożył Stephen Curry, z kolei 15 miał Andre Iguodala. Goście zanotowali skuteczność na poziomie 55 procent, przy mizernych 37 proc. po stronie gospodarzy. Danilo Gallinari miał 2/13 z gry, Lou Williams 4/11, a najlepszym strzelcem niespodziewanie okazał się Ivica Zubac - 18 punktów i 15 zbiórek.

Brak Joela Embiida (kontuzja) nie przeszkodził Philadelphii 76ers w pokonaniu Brooklyn Nets 131:115 i objęciu prowadzenia w serii. Ponad 17-tysięcy widzów w Barclays Center po raz pierwszy od 2015 roku oglądało w akcji swoich pupili w play-off. Początek był dobry w wykonaniu Nets, ale z każdą kolejną minutą do głosu dochodzili goście, którzy w każdej kwarcie zdobywali co najmniej 32 punkty i odnieśli pewne zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"

Liderem Szóstek był Ben Simmons, który miał imponujące 11/13 z gry, zdobywając w sumie 31 punktów, dziewięć asyst, cztery zbiórki i trzy bloki. Niewiele gorszy był Tobias Harris, autor 29 "oczek" (6/6 za trzy) i 16 zbiórek. J.J. Redick dołożył 26 punktów, w tym pięć trójek. Po 26 punktów dla pokonanych wywalczyli D'Angelo Russell i Caris LeVert.

- Nie potrafiliśmy wykorzystać faktu, że ich najlepszy zawodnik był tego dnia poza grą - przyznał dla ESPN Jarrett Allen, środkowy Nets. Czwarty mecz w sobotę (godz. 21), ponownie na Brooklynie.

Derrick White rozegrał najlepsze spotkanie w swojej krótkiej jeszcze karierze w NBA. Rozgrywający zdobył 36 punktów i poprowadził San Antonio Spurs do wygranej nad Denver Nuggets 118:108. W kluczowej drugiej połowie DeMar DeRozan dołożył 21 ze swoich 25 punktów. Ostrogi prowadzą w serii 2-1 i kolejne spotkanie rozegrają znów na własnym parkiecie.

Blazers pojadą do Oklahomy w komfortowej sytuacji. Dwukrotnie obronili swój parkiet >>

Nuggets w drugiej kwarcie prowadzili 50:40 i mieli komfortową sytuację. Tego dnia jednak bardzo słabo zagrał bohater drugiego spotkania, Jamal Murray. Obwodowy z Denver zdobył tylko sześć "oczek" i zanotował wskaźnik -25. Liderem gości był Nikola Jokić, autor 22 punktów, ośmiu zbiórek i siedmiu asyst. Gościom nie pomogło nawet 15 celnych trójek.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 115:131 (24:32, 35:33, 31:32, 25:34)
(Russell 26, LeVert 26, Allen 15 - Simmons 31, Harris 29, Redick 26)

Stan rywalizacji: 2-1 dla 76ers

San Antonio Spurs - Denver Nuggets 118:108 (31:22, 30:36, 27:26, 30:24)
(White 36, DeRozan 25, Aldridge 18 - Jokić 22, Beasley 20, Millsap 14)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Spurs

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 105:132 (24:41, 28:32, 24:36, 29:23)
(Zubac 18, Williams 16, Green 15 - Durant 38, Curry 21, Iguodala 15)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Warriors

Komentarze (1)
mireczek
19.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A w czym miało pomóc gospodarzom 15 trójek Denver?