Jeszcze do przerwy nie miał ani punktu, a po zmianie zdominował wydarzenia na parkiecie i wprowadził Golden State Warriors do finału Zachodu. Piąty raz z rzędu. Stephen Curry zdobył 33 "oczka", trafiał wielkie rzuty w końcówce spotkania, a drużyna z Oakland pokonała Houston Rockets 118:113 i zakończyła serię wynikiem 4-2. - Nigdy nie lekceważ serca mistrza - napisał na swoim Twitterze LeBron James.
Kto twierdził, że Golden State bez Kevina Duranta nie będzie w stanie pokonać Teksańczyków, mocno się pomylił. A twierdziło tak wielu specjalistów i fachowców. Rockets przede wszystkim mieli zwyciężyć na własnym parkiecie i doprowadzić do siódmego meczu, co było wręcz niekwestionowane. Tymczasem mamy duże rozczarowanie. Wszystkie słowa i obietnice nie zdały się na wiele, Houston w momencie najważniejszej próby nie podołali wyzwaniu.
Podopieczni Mike'a D'Antoniego przez całe spotkanie sprawiali wrażenie, jakby jeszcze mieli czas, żeby zaatakować. Mogli szybciej podkręcić obroty i spróbować wypracować sobie kilka punktów zaliczki, ale tak się nie stało. I zapłacili za to wysoką cenę. Był remis na pięć minut przed końcem (97:97), ale następnie mistrzowie NBA zdobyli pięć punktów z rzędu - wielki rzut za trzy trafił Stephen Curry. On okazał się katem rywali, sam doprowadził do stanu 107:102, a Klay Thompson trafieniem zza łuku na niespełna 36 sekund przed końcem rozwiał wszelkie wątpliwości.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach
Curry wszystkie 33 punkty zdobył w drugiej połowie, Klay Thompson dorzucił 27 "oczek", a świetnie spisali się też inni zawodnicy obrońców tytułu. Środkowy Kevon Looney miał 14 punktów, a Shaun Livingston 11. Golden State trafili przede wszystkim blisko połowę oddanych rzutów z pola (42/85), co było kluczem do sukcesu.
Czytaj także: Blazers i Sixers nie składają broni. Będą siódme mecze!
Fani w hali Toyota Center opuszczali mecz przed jego zakończeniem, niepocieszeni byli też słynni Jay-Z i Beyonce. Houston Rockets zakończyli sezon przy pustych trybunach. James Harden miał 35 punktów, osiem zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty, ale też sześć na 15 strat drużyny. Chris Paul zagrał najlepszy mecz w serii przeciwko Warriors (27 punktów, 11 zebranych piłek, sześć kluczowych podań) i finalnie to wszystko na niewiele się zdało.
Czytaj także: Szykują się wielkie transfery w NBA. Gwiazdy mogą zmienić kluby
Wynik:
Houston Rockets - Golden State Warriors 113:118 (28:27, 29:30, 30:25, 26:36)
(Harden 35, Paul 27, Tucker 15 - Curry 33, Thompson 27, Iguodala 17)
Stan serii: 4-2 dla Warriors