To miała być najbardziej jednostronna seria w ćwierćfinale Energa Basket Ligi. Tymczasem Legia Warszawa osłabiona brakiem dwóch obcokrajowców - Mo Soluade i Omara Prewitta - postawiła bardzo trudne warunki Arce Gdynia, liderowi Energa Basket Lidze po rundzie zasadniczej.
Gdynianie potrzebowali aż pięciu meczów do tego, by awansować do strefy medalowej. W ostatnim spotkaniu sprawy w swoje ręce wziął James Florence, który zdobył aż 35 punktów. Jego zespół wygrał 94:75 (więcej o tym --> TUTAJ).
- Nie mamy czego się wstydzić. Zagraliśmy świetną serię. Uważam, że mimo porażki z Arką, wygraliśmy serca kibiców. Graliśmy fajną koszykówkę, która mogła się podobać. Byliśmy jednością, zespołem z charakterem - przyznaje Tane Spasev.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach
Trener Legii Warszawa zaszczepił w swoich zawodnikach walkę do ostatnich sekund meczu. O charakterze warszawskiego zespołu przekonało się kilka mocnych ekip w Polsce. Legia pokonała m.in. Polski Cukier, MKS i dwukrotnie w ćwierćfinale Arkę Gdynia.
- Szanowaliśmy każdego rywala, ale nie oddawaliśmy żadnego meczu bez walki. Wielu zawodników z tego składu znam od kilku lat. Mówiłem, że to są bardzo fajni koszykarze. Według mnie - ich wartość wzrośnie. Było bardzo miło prowadzić ten zespół, w którym dominowała pasja, entuzjazm i walka - uważa Spasev.
Cieszy fakt, że pod wodzą macedońskiego szkoleniowca swoje umiejętności w ostatnich miesiącach znacząco podnieśli polscy zawodnicy: Sebastian Kowalczyk, Jakub Karolak, Michał Kołodziej, Mariusz Konopatzki czy Filip Matczak, który do zespołu dołączył w trakcie rozgrywek.
- Każdy z nich otrzymał nową rolę i potrzebował trochę czasu, żeby się dostosować. Oni będą w tych nowych rolach jeszcze lepsi. Polska koszykówka będzie miała wielki pożytek z tych graczy - komentuje trener Legii.
- Wielu trenerów mówiło mi, że widzą mnie w zespole, ale tak naprawdę liczą się nie słowa, a czyny. Przed sezonem trener postanowił, że będę pierwszą jedynką w Legii. I tak też było w sezonie. Za to mu serdecznie dziękuję - podkreśla Sebastian Kowalczyk.
- Legia będzie jeszcze silniejsza - zapowiada Spasev. Wszystko wskazuje na to, że Macedończyk dalej będzie prowadził warszawski zespół. Zarówno on, jak i klub wyrażają dalszą chęć współpracy. - Za kilka dni usiądziemy do rozmów - zdradza.
Ważne umowy z Legią mają Sebastian Kowalczyk, Michał Kołodziej, Jakub Sadowski i Dawid Sączewski.
Zobacz także: Marcin Gortat: Ogień prawie zgaszony