- Nie wiem, co mam powiedzieć. Może też dam jakiś wywiad, że cała Polska widziała albo coś w tym stylu i jakąś presję wrzucę na kogoś? Może to zadziała? - tak swoją wypowiedź zaczął Przemysław Frasunkiewicz, trener Arki Gdynia, który tym samym nawiązał do słów Igora Milicicia po pierwszym spotkaniu tych drużyn w Gdyni.
Szkoleniowiec Anwilu Włocławek powiedział wtedy: "Myślę, że cała Polska dokładnie widziała, jakie warunki panowały na boisku. Jestem zniesmaczony całą tą sytuacją" (Czytaj więcej --> TUTAJ).
Milicić odniósł się do akcji przy stanie 92:89 dla Arki, w której najpierw spod kosza spudłował Josh Bostic, a Ivan Almeida wyprowadzając szybki atak został sfaulowany przez Krzysztofa Szubargę. Sędziowie międzynarodowi Tomasz Trawicki i Michał Proc (pojedzie na mistrzostwa świata do Chin) po analizie powtórki IRS zdecydowali się przyznać faul zwykły.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Dariusz Mioduski zaskoczył wypowiedzią. "To zaklinanie rzeczywistości"
- Wskakiwanie na plecy, wystawianie kolan sprawiają, że niestety nie jesteśmy w stanie wygrać. To jest po prostu rewelacja. Jestem zadowolony z moich zawodników, którzy walczyli na 100 procent, ale... nie wiem, po prostu nie wiem. Ja nie żyję w internecie. Może muszę zacząć żyć w internecie? Nie wiem, to wszystko nie ma sensu... - kontynuował swoją wypowiedź Frasunkiewicz.
Dziennikarze dopytywali trenera Arki, czy w swojej wypowiedzi miał na myśli decyzje sędziowskie w trakcie spotkania. Odpowiedział tak: Nie powiedziałem nic o sędziach. Powiedziałem jedynie, że trener Milicić już przed tą serią mówił w wywiadach, że gramy fizycznie i tak dalej, i tak dalej. A na boisku wszystko widać. Widać, co robi Szymon Szewczyk. W każdym meczu notorycznie wystawia kolana. Nie będę tego wyliczał, bo to nie ma kompletnie sensu.
Jeden z lokalnych dziennikarzy nie dał za wygraną i zapytał:
Ma pan pretensje do sędziów?
- Nie, to pan tak powiedział.
Można to tak wywnioskować z pana wypowiedzi.
- Przepraszam, ale za to już nie odpowiadam. Jeśli ktoś mówi, że my gramy fizycznie i brudno, to też jest jakiś żart.
Czwartkowy mecz był prawdziwym rollercoasterem. Najpierw Arka miała 13 punktów przewagi, potem Anwil 10, ale o wygranej decydowały ostatnie akcje. W nich więcej spokoju i zimnej głowy zachowali włocławianie, którzy triumfowali 90:85. Piąte decydujące spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę - gospodarze będzie Arka. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:00.
Co gdynianie muszą zmienić pod względem sportowym? - Nie wiem, co mamy zmienić. Ja jestem zadowolony z postawy moich zawodników. Dali z siebie wszystko. Grali dobrze i z dużą determinacją. Możemy jedynie parę wywiadów dać - rzucił ironicznie na koniec Przemysław Frasunkiewicz.
Zobacz także: Będzie piąty mecz w serii Anwil - Arka!