Przypomnijmy, że Kevin Durant zmaga się z kontuzją łydki od piątego meczu drugiej rundy playoffów przeciwko Houston Rockets. Ostatecznie skończyło się na strachu, gdyż na początku podejrzewano kontuzję Achillesa, po której skrzydłowy pauzowałby do końca roku.
W Kalifornii spadł wielki kamień z serca, jednak to nie oznacza, że rehabilitacja koszykarza przebiega lekko, łatwo i przyjemnie. 30-latek miał wrócić do gry podczas rywalizacji z Portland Trail Blazers, którą Golden State Warriors gładko wygrali 4:0. Uraz Duranta jest na tyle poważny, że opuści także pierwszy i drugi mecz wielkiego finału, który zaplanowany jest na 30 maja.
Jak czytamy w "ESPN", zawodnik odbył już pierwszy trening po kontuzji. Durant cały czas narzeka jednak na ból w łydce. Jest to podobno jego jedna z najgorszych kontuzji w karierze.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Dariusz Mioduski zaskoczył wypowiedzią. "To zaklinanie rzeczywistości"
Jeśli weźmiemy pod uwagę najgorszy scenariusz, Durant może nie zagrać już więcej w trykocie Warriors. W umowie z Golden State ma zawartą tzw. opcję gracza, a to oznacza, iż w lipcu może dobrowolnie trafić na rynek wolnych agentów. Wtedy będzie mógł podpisać kontrakt z każdym zespołem w NBA. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Durant wybierze New York Knicks. Na Wschodzie dostanie wielki kontrakt oraz cały zespół budowany będzie wokół jego osoby
W tym sezonie Kevin Durant rozegrał 78 meczów, w których notował średnio 26 punktów, 6,4 zbiórki oraz 5,9 asysty na spotkanie.
Czytaj także:
Arka ma w tej serii jeden poważny problem - Anwil Włocławek
Kolejnego złota nie będzie. Koniec pięknej serii Quintona Hosley'a