Mateusz Dziemba dołączył do składu TBV Startu Lublin trzy lata temu. Pierwsze dwa sezony - ze względu na kontuzje (najpierw złamana kość w śródstopiu, potem złamana ręka) nie pozwoliły mu pokazać pełni potencjału i zatrzymały na chwilę rozwój 27-letniego obecnie rzucającego.
W minionych rozgrywkach w końcu wszystko funkcjonowało tak, jak należy. Dziemba - obok Jamesa Washingtona i Joe Thomassona - był najważniejszą postacią na obwodzie. Nie przeszkodził w tym fakt, że po dojściu tego drugiego musiał zaczynać mecze z ławki.
Zobacz także. EBL. Anwil Włocławek. Jest medal - umowy wchodzą w życie
Ostatecznie rozgrywki zakończył ze średnimi na poziomie 8,2 punktu (najlepszy wynik w karierze), 3,5 zbiórki, 1,5 przechwytu i 1,4 asysty. Ofensywa to jedno, ale trener David Dedek zawsze mógł liczyć na jego energię i zaangażowanie w defensywie. Co ważne - w końcu rozegrał pełne 30 meczów.
Patrząc w statystyki Dziemby nie można nie zauważyć postępu, jeżeli chodzi o rzuty z dystansu. W całym sezonie Energa Basket Ligi wykorzystał 36 z 98 rzutów co przełożyło się na rekordowe w karierze niespełna 37 procent skuteczności. Regularności w tym elemencie na pewno mu brakowało.
Zobacz także. EBL. Spójnia Stargard nie zatrzymała Roda Camphora. Kamil Piechucki: Czekamy na domknięcie budżetu
Dziemba jest trzecim graczem w kadrze TBV Startu na sezon 2019/2020 - ważne umowy z klubem mają bowiem Kacper Borowski i Wojciech Czerlonko. Co dalej? TBV Start kolejny raz otarł się na bramy play-off - w nowym sezonie w końcu ta czarna seria w końcu ma zostać przełamana.
ZOBACZ WIDEO Wielu skreśliło już Drągowskiego, a on wyczynia cuda. "To jeden z najlepszych bramkarzy ostatnich miesięcy w Serie A"
Mateusz Dziemba będzie "pierwszopiątkowym" graczem TBV Startu? 
