Po raz pierwszy w historii, naprzeciw siebie w wielkim finale Energa Basket Ligi staną dwie drużyny z województwa Kujawsko-Pomorskiego: Polski Cukier Toruń i Anwil Włocławek.
- To finał marzeń. Mamy stolicę polskiej koszykówki w naszym województwie To wielkie wydarzenie nie tylko dla obu klubów, ale przede wszystkim dla całego koszykarskiego środowiska - powiedział w środowej audycji dla "Radia Gra Toruń" Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek.
W studiu był także obecny szef Twardych Pierników, Maciej Wiśniewski, który zadeklarował, że z przyjemnością zobaczyłby siedmiomeczową batalię pomiędzy drużynami. - Życzyłbym sobie siedem meczów, tak aby ten ostatni w Toruniu zadecydował o wszystkim. To byłoby wielkie wydarzenie - przyznał.
Zobacz także: EBL. Kamil Łączyński: Nie przejmuje się tym, co piszą o mnie w internecie
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Legia powinna rozstawać się z Michałem Kucharczykiem? "Ma elkę w sercu"
- Nie przewiduję, żeby jeden z zespołów wygrał 4:0, więc to zapowiada dwa tygodnie z wielkimi emocjami - odpowiedział z kolei Lewandowski.
Dla Polskiego Cukru to będzie drugie podejście pod zdobycie mistrzostwa (w sezonie 2016/2017 torunianie przegrali ze Stelmetem Eneą BC 1:4), z kolei Anwil jest obrońcą tytułu sprzed roku. Ciekawostką jest fakt, że drużyny po raz pierwszy spotykają się ze sobą w fazie play-off.
- Nie ukrywam, że od kilku lat marzyliśmy o tym, żeby zagrać w play-off właśnie z Anwilem. W końcu się udało. Cieszymy się z tego powodu, bo to będzie wielkie koszykarskie święto - skomentował Wiśniewski.
Jak na razie Polski Cukier jest jedynym zespołem w Energa Basket Lidze, który nie przegrał meczu w ćwierćfinale i półfinale. Warto odnotować, że torunianie natrafili na większy opór w ćwierćfinale ze strony... Kinga Szczecin, niż Stelmetu Enei BC, który głośno zapowiadał powrót na szczyt.
- Zawsze mówiłem o tym, że na papierze mamy najlepszą drużynę w Polsce. Znamy swoją klasę, ale finał to zupełnie inna rozgrywka - tonował nastroje prezes torunian.
- W obu drużynach jest sporo utalentowanych zawodników. Do tego dochodzą świetni trenerzy. To zapowiada niezłe szachy - podkreślił Lewandowski.
Włocławianie mieli znacznie trudniejszą drogę do finału. W serii półfinałowej przegrywali już 0:2 z Arką i wszystko wskazywało na to, że to gdynianie zagrają o złoto. Nawet w toruńskim klubie zakładano, że zespół będzie musiał udać się nad morze na finałową rywalizację. - Po dwóch meczach nic nie zapowiadało na to, że zagramy w finale z Anwilem - szczerze przyznał prezes Twardych Pierników.
Anwil pokazał jednak klasę i duży charakter. Podopieczni Igora Milicicia wygrali trzy kolejne spotkania. W decydującym meczu o awansie do finału pokonali Arkę 109:97. Ciekawostką jest fakt, że w ogólnym rozrachunku włocławianie mają gorszy bilans w meczach z gdyńską drużyną (3:5). - Czasami okazuje się, że trzy to więcej niż pięć - mówił z uśmiechem na twarzy prezes Lewandowski.
Rywalizacja finałowa w Energa Basket Lidze rozpoczyna się już w czwartek o godz. 17:30. Transmisja w Polsacie Sport Extra od 17:00.
Terminarz (do czterech zwycięstw):
mecz 1 - czwartek, 30 maja, godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport Extra
mecz 2 - sobota, 1 czerwca, godz. 18:00 - transmisja w Polsat Sport Extra
mecz 3 - wtorek, 4 czerwca, godz. 18:00 - transmisja w Polsat Sport Extra
mecz 4 - czwartek, 6 czerwca, godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport Extra
ew. mecz 5- niedziela, 9 czerwca, godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport
ew. mecz 6 - środa, 12 czerwca, godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport
ew. mecz 7 - piątek, 14 czerwca, godz. 20:00 - transmisja w Polsat Sport
Zobacz także: EBL. Igor Milicić: Anwil to jest zespół. Każdy może odpalić