Finał PLK. Kapitalny mecz i wielka odpowiedź Polskiego Cukru. "Perfekcyjnie zrealizowaliśmy plan"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Almeida i Kulig
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Almeida i Kulig

Na taką odpowiedź Polskiego Cukru w wielkim finale wszyscy czekali. Torunianie zagrali agresywnie, odważnie i z wielkim charakterem. Wygrali we Włocławku 83:82 i doprowadzili do remisu 2:2. W niedzielę kolejne spotkanie.

Po trzech meczach w serii finałowej Energa Basket Ligi sporo krytycznych opinii było kierowanych w stronę Polskiego Cukru Toruń. Narzekano, że podopieczni Dejana Mihevca grają bez pomysłu i są jedynie tłem dla Anwilu Włocławek. Sami pisaliśmy o tym, że torunianie są liczeni jak bokser w ringu, ale nadal mają na tyle duże umiejętności, że nie można ich przedwcześnie skreślać.

W czwartym spotkaniu torunianie pokazali, że nie przez przypadek znaleźli się w wielkim finale. Zagrali bardzo agresywnie, odważnie i z wielkim charakterem. Od początku wysłali jasny sygnał: "chcemy doprowadzić do remisu".

- Perfekcyjnie zrealizowaliśmy plan na ten mecz. Robiliśmy dokładnie to, co sobie wcześniej zaplanowaliśmy. Zabrakło jedynie koncentracji przez 2-3 minuty w drugiej połowie, gdy pozwoliliśmy rywalom wrócić do meczu - mówi trener Dejan Mihevc.

ZOBACZ WIDEO: Wiemy, dlaczego Polacy przełożyli zimową wyprawę na K2

Przez niemal 23 minuty gra Polskiego Cukru wyglądała perfekcyjnie. Goście prowadzili 48:34, ale wtedy wróciły demony sprzed dwóch dni. Zaczęły się proste błędy i fatalna skuteczność na linii rzutów wolnych. Trzy proste straty Lowery'ego napędziły gospodarze, którzy zaliczyli serię 16:0 i objęli prowadzenie.

Anwil zbudował nawet 9-punktową przewagę, ale"Twarde Pierniki" nie zamierzały się jednak poddać, a sygnał do pogoni dał Robert Lowery. Ten w samej czwartej kwarcie zdobył szalone 15 "oczek" wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 76:75. W szalonej końcówce lepsi okazali się torunianie, którzy po pięknym rzucie Aarona Cela triumfowali 83:82 (zobacz ten rzut).

- Po trzeciej kwarcie powiedziałem zawodnikom, że muszą się uspokoić i grać mądrzej. Tak jak to robili przez całą pierwszą połowę. Wtedy kontrolowaliśmy sytuację, dyktowaliśmy warunki gry, a po przerwie mieliśmy aż 11 strat. To fatalny wskaźnik. Tłumaczyłem graczom, że powinni szanować każde posiadanie, cieszyć się grą i atmosferą w Hali Mistrzów - komentuje Mihevc.

Torunianie mogli już wcześniej zapewnić sobie wygraną, gdyby nie fatalna egzekucja na linii rzutów wolnych. Polski Cukier przestrzelił aż 14 osobistych! Mylili się Śnieg, Gruszecki, Lowery i bohater Cel.

- Kluczowy jest odpoczynek. To nie jest tak, że zawodnicy zapomnieli, jak się rzuca do kosza. Pamiętajmy, że to czwarty mecz finału, koszykarze odczuwają już zmęczenie. Był to także wpłynął na to także fakt utraty koncentracji - podkreśla Słoweniec.

Torunianie wygrali 83:82 i doprowadzili do remisu w serii finałowej. Piąty mecz finałów Energa Basket Ligi odbędzie się w niedzielę 9 czerwca w Toruniu. Początek zaplanowano na godzinę 17:30.

Zobacz także: EBL. "Wsad sezonu". Ivan Almeida poleciał nad Damianem Kuligiem! (wideo)

Zobacz także: EBL. Zeljko Sakić: Graliśmy prywatną koszykówkę. Tak się nie zrobi sukcesu

Komentarze (9)
avatar
Agusia Thomaass Anwil
8.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Perfekcyjnie zrealizowany plan" śmiech na sali....wygrana 1pkt...:D 
avatar
Anwil ponad wszystko
8.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ty to sie nie odzywaj hejterku największy. 27 lat z rzedu gramy w extraklasie w tym 26 razy byliśmy w play off i ja nie mam prawa napisać, ze Anwil jest ja topie? 13 medali Mistrzostw Polski a Czytaj całość
avatar
Anwil ponad wszystko
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Ty i ten twoj cienki slask, wielcy mistrzowie z lat 70 i 80-tych. Czasy kiedy nie bylo jeszcze linii za trzy, osobiste rzucalo sie trzymając pilke miedzy kolanami a Mistrza przyznawali pod stol Czytaj całość
avatar
HalaLudowa
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego w Toruniu sprzedaż biletów puszczona jest na żywioł? Przecież powszechnie wiadomo, że wloclawki wydają swoje 500 plus na Almeide i bilety, a skakanie w halach koszykarskich mają za ods Czytaj całość
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Teraz trzeba wygrać znowu u siebie w Toruniu, to obowiązek. Będzie trochę mniej ludzi z Włocławka, więc nie będzie to kolejny mecz na wyjeździe.