Koszykarki z półwyspu Iberyjskiego od początku narzuciły rywalkom swój agresywny i mocno ofensywny styl gry. W pierwszej odsłonie brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy zdobyły tylko 8 punktów, a na swoim koncie miały także aż 6 strat. Podopieczne Anatolija Bujalskiego miały ogromne problemy z konstruowaniem akcji w ataku, wykorzystując w tej części gry tylko 4 z 14 rzutów w gry.
Prawdziwą katastrofą okazała się jednak początkowa faza drugiej kwarty. Będące na fali Hiszpanki zdobyły 14 punktów bez odpowiedzi rywala i wyszły na prowadzenie 27:8. Początkowo najjaśniejszym punktem w szeregach drużyny Evaristo Pereza była Alba Torrens (7 punktów i 7 zbiórek do przerwy), lecz szybko dołączyły do niej pozostałe zawodniczki.
Pięknym za nadobne odpowiedziały Białorusinki na początku drugiej połowy. Po celnej "trójce" najlepszej wśród pokonanych Anastazji Weramejenki oraz skutecznych próbach Natalii Anufrienki deficyt naszych sąsiadek zza wschodniej granicy zmalał do 7 punktów (36:29). Początkowo wydawało się, że koszykarki w czerwono-zielonych strojach pójdą za ciosem i spróbują powrócić na prowadzenie. Niestety dla nich tak się nie stało.
W ostatnich 10 minutach Hiszpanki kontrolowały kilku punktową przewagę i nie pozwoliły swoim rywalkom na ponowne rozwinięcie skrzydeł. Długie i przemyślane akcje z ich strony pozwoliły doprowadzić pojedynek do szczęśliwego końca, mimo że ambitne Białorusinki do ostatnich chwil walczyły o obronę brązowego medalu sprzed dwóch lat. 16 punktów dla triumfatorek zdobyła Anna Montanana, w przeciągu całego turnieju najsolidniejsza hiszpańska zawodniczka.
Drużyna trenera Bujalskiego 4. miejsce powinna uznać za sukces, pomimo faktu, że na Łotwę przybywała z dużo większymi ambicjami. Białorusinki bardzo źle zaczęły kończący się turniej i o mały włos nie zakończyły zmagań już po pierwszej rundzie grupowej. Tymczasem Hiszpanki przez cały czas prezentowały radosną i miłą dla oka koszykówkę. Przez wielu typowane były do złotego medalu, lecz w przedwczesnym finale nie sprostały Rosjankom.
Obie drużyny na pewno pojawią się na przyszłorocznych mistrzostwach świata rozgrywanych w Czechach oraz na następnym czempionacie Starego Kontynentu, który już w 2011 na polskich parkietach.
- Chciałbym podziękować moim zawodniczkom za ten mecz. Pomimo faktu, że mieliśmy słabą pierwszą połowę, potrafiliśmy znaleźć siłę oraz chęć powrotu i walczenia do samego końca - powiedział Bujalski.
- Obie drużyny znały się bardzo dobrze. Wiedzieliśmy po pierwszej połowie, że Białorusinki będą próbować wrócić do meczu - przyznał Perez.
Hiszpania - Białoruś 63:56 (13:8, 23:12, 13:20, 14:16)
Hiszpania: Montanana 16, Valdemoro 11, Torrens 10, Dominguez 7, Nicholls 5, Abalde 4, Cruz 4, Lima 2, Sanchez 2, Palau 2, Aguilar 0, Pascua 0.
Białoruś: Weramejenka 16, Leuczanka 13, Anufrienka 9, Marczanka 9, Trafimawa 5, Padabed 2, Snytsina 2, Durejka 0, Troina 0, Kress 0.