Los Angeles Lakers dokonali latem poważnych zbrojeń. Do LeBrona Jamesa dołączył przede wszystkim Anthony Davis, który już zimą chciał opuścić New Orleans Pelicans i przenieść się do słonecznej Kalifornii.
Plany Jeziorowców były jednak ambitniejsze. Drużyna z Miasta Aniołów miała jeszcze chrapkę na MVP finałów Kawhi Leonard, jednak ten postawił wybrać ofertę rywala zza miedzy.
Brak Leonarda sprawia, że na papierze Lakers nie są faworytami do mistrzowskiego tytułu. Ich skład wygląda jednak bardzo solidnie. W Los Angeles miała powstać wielka trójka i co ciekawe, do tego grona chce kandydować teraz Kyle Kuzma.
ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Czesław Lang o miejscu tragicznego wypadku: To nie był zjazd, ale prosta, szeroka droga
- Chciałbym zostać trzecią wielką gwiazdą naszej drużyny, obok LeBrona i AD (Anthony Davis). Postępy, które zrobiłem do tej pory dobrze to pokazują. Poprawiałem się każdego roku od czasów studiów i nie widzę powodu, żeby to się miało zmienić - powiedział odważnie sam koszykarz, cytowany przez "Bleacher Report"
--> Skupisko gwiazd w NBA. Kalifornia dominuje w USA
24-latek na parkietach NBA rozegrał łącznie 170 meczów. Poprzedni sezon miał bardzo udany. Na przestrzeni 70 spotkań notował średnio 18,7 punktu na mecz. Nie pozwoliło to jednak Lakersom awansować do upragnionej fazy play-off.
- W zeszłym roku nie rzucałem najlepiej, a i tak zdobywałem prawie 20 punktów na mecz - podkreśla Kuzma. - Jeśli poprawię skuteczność i popracuję nad swoją obroną, to mogę być trzecia gwiazdą – dodaje.
Przypomnijmy, iż latem do ekipy z Kalifornii dołączyli: DeMarcus Cousins, Quinn Cook (obaj Golden State Warriors), Anthony Davis (New Orleans Pelicans), Danny Green (Toronto Raptors), Jared Dudley (Brooklyn Nets), Avery Bradley (Memphis Grizzlies), Troy Daniels (Phoenix Suns), Kostas Antetokounmpo (Dallas Mavericks), Zach Norvell Jr, Talen Horton-Tucker, Devontae Cacok, Jordan Caroline oraz Aric Holman (debiutanci).
Zobacz także: Kevin Durant przerywa milczenie. "Za nic nie winię Golden State Warriors"